Dzisiaj nawet ładnie się zapowiadało. Grześ pojechał na chwilę do pracy i oczywiście przywiózł z ryneczku zakupy. dla mnie kwiatki- bo przecież to On ma urodziny, a sobie prezent w postaci 28 papryk, sadzonek dyni, ogórków, arbuza.
Przygotował grządkę ale posadzić już jednak nie zdążył, bo przyszła ulewa. Ja wypieliłam jedną rabatkę, posadziłam co moje i oddaję się lenistwu.