No durna ja... i to jeszcze posadzę je w takie miejsce, że prawie nie będą widoczne...
Miałam wsadzić je to gdzie studnia, jak się wchodzi na ogród, ale, żon powiedział, że na razie nie mogę zawężać wjazdu na ogród, bo jeszcze nie skończyliśmy tam cięższych robót i sprzęt nie wjedzie...
No i ma rację!
Ukorzenia???
Dostałam od Ewy trochę bluszczu, posiedział tydzień w wodzie i go do ziemi
No to pewnie już po nim...
Dobrze, że jeszcze ktoś tu myśli
Jak będzie gotowy do sadzenia, daj znac
Już wróciłam obolała..
Przekopałam wszystko...prawie do góry nogami... a wszystko przez te cisy
Zmieniłam ich docelowe miejsce, bo tam, gdzie miały być, szkoda było mi je sadzić.
Tam w kącie niech sobie rosną maluchy..
A od szczytu potrzebowałam ładnego żywopłotu, a że nie lubię czekać, aż kupię jakieś maluchy, to posadziłam je tutaj.
Oczywiście cisów zabrakło...
prawie wszystko musiałam przekopać, połowa w donicach, połowa w innym miejscu...
no i muszę przerabiać moją wiiiiijąąąąąąąącą się ścieżkę...hihihih a to pech
Jest powód, żeby ją wyprostować
A żon mnie chyba zakopie pod nią.
Jutro biorę się za odkopywanie obrzeża granitowego ścieżki... oj ciężko będzie beton rozwalić...
Ale co tam