Pierniczki jeszcze są i chętnie nimi częstuję.
W późniejszym czasie będę jak co rok piekła piernikowe chatki.
Wczoraj w nocy sypnął u nas pierwszy śnieg, zauważyłam to już dość późno. Mimo wszystko ubrałam się i poleciałam do ogrodu z aparatem, obawiałam się, że do rana może nie być śladu po tej bajkowej scenerii.
Rano przywitał mnie piękny widok zimowego ogrodu.
Dziękuję za pochwały Aniu.
Wianek jest na styropianowym kole. Gałązki świerka pocięłam na 15 - 20 cm i włóczką obwiązywałam gałązki mocując do koła. Powiem szczerze, że nie spełnił moich oczekiwań, byłam mocno zdegustowana rosochatym wiankiem. Wpadłam na pomysł, żeby delikatnie pościskać odstające gałązki czarną nitką. Wtedy już nabrał ogłady.
Takie podstawy do wianków robiłam też z traw miskantów.