Pracowałam nad tymi jajami prawie do północy. Pierwsze od razu wiedziałam, że będzie klęska, ale gips twardniał ładnie. Balonów miałam więcej, więc rozrobiłam podwójną porcję - pięknie się osiadło na balonie. Byłam dumna z siebie jak paw, ale nic co piękne nie trwa długo. Jajo w balonie zaczęło pękać u góry. Zostawiłam do zastygnięcia i zabrałam się za następne. Pomyślałam, że jestem coraz bliżej sukcesu, następne też pięknie rozkładało się po balonie, pomyślałam, teraz się uda.... no prawie się udało, ale jest pęknięcie pionowe. Jajo gładziutkie, że aż miło. Więcej nie będę robić, zadowolę się tymi.
U mnie trochę trwało od momentu zalania balona gipsem( ko 10 min, ale nie mierzyłam czasu zegarkiem).Później jest ok 2-3 min na dokładne rozprowadzenie gipsu poprzez kręcenie balonem w różne strony. Gips wtedy szybko i pięknie twardnieje. od razu po wlaniu do balona kręciłam nim w misce z wodą.
Wieczorem wstawię zdjęcia mojej produkcji.
Moja druga próba z jajkiem w balonie, pocieszające było to, że chociaż czułam, że gips twardnieje, czego nie było poprzednim razem. Po rozcięciu balona tak fuknęło, że aż się przestraszyłam, no i oczywiście doszło sprzątanie, bo kawałki rozleciały się na wszystkie strony.
Efektu nie ma, nie poddaję się zalewam następnego balona.