Ten nadmorski bulwar, jezdnia i morze, który rozciąga się na 8 km wzdłuż wybrzeża w Hawanie to Malecon. Pomimo bardzo zniszczonych budynków z daleka prezentuje się klimatycznie. Toczy się tu wieczorne życie, łowi się ryby.


Widok na druga stronę zatoki - Casa Blanca.

Pomnik Jezusa nie tak wysoki jak w Rio.

W Hawanie nie ma tarasów na dachach, ale są balkoniki.

Na niektórych są rośliny w pojemnikach.



Tu żeby nie marnować miejsca na balkonie doniczki stoją na gzymsie lub wiszą na elewacji.

Rośliny mają wielka wolę życia i niektóre wyrastają w nieoczekiwanych miejscach. Nie wiem tylko czy jako "proszeni czy nieproszeni goście".

Rośliny przejmują zdewastowane budynki.

W niektórych miejscach namiastkę ogrodów pełnią dziedzińce.

Willowa dzielnica Miramar. Choć posesje i domy większe to nie ma ogrodów. Ewentualnie jakieś drzewa lub palma.

Z życia codziennego.
Tak się kubanki już nie ubierają, pozują do zdjęć za pieniądze.

Jeszce niedawno nie było internetu i telefonów komórkowych. Niestety już nawet na Kubie takie obrazki nam znane widać. Jeszce 5 lat temu te pani nie dawały spokoju turystom. Teraz mają inne zajęcie


Kubańczycy są pogodni, cudowni, uśmiechnięci, rodzinni i wiecznie młodzi.


Santeria to religia afro-kubańska. Osoby tej wiary muszą mieć wszystko białe - biały strój, parasol, torebka, samochód.

Sklepy.

Zaopatrzenie" monochromatyczne".
Zapomniałam szczoteczki do zębów i przez cały pobyt nie udało mi się je nigdzie kupić. Akurat nie było dostaw szczoteczek w ostatnim czasie
Obowiązuje zakaz fotografowania.


Lodziarnia.