Zakochalam sie w nim pare lat temu, widzac pierwszego Rubensa na przystanku autobusowym w sercu Bawarii. Jeszcze wtedy tak naprawde nie mialam ogrodu, ale wiedzialam ze te rosline musze miec.I tak zaczely sie poszukiwania. Dzisiaj po okolo 5 latach moj Rubens jest wizytowka jednego z wiekszych sklepow ogrodniczych.
Znalazlam, kupilam, wykopalam dolek, przyklepalam ziemia i tak sobie razem zyjemy do dnia dzisiejszego.
Nigdy go nie traktowalam ulgowo, dostal witaminki przy okazji nawozenia trawnika, od czasu do czasu podlewam pokrzywa. W 2013 roku stal 2 tygodnie w wodzie, mielismy tu powodz, nastepnie susze, polamalo go tornado, a mimo wszystko rosnie. Nie wiem jak bedzie kwitl w 2014 roku po tych wszystkich przezyciach, ale mysle ze jeszcze dlugo bede mogla cieszyc sie jego pieknem. Pare dni temu moj Zon obcial mi dwa Rubensy .....bo mu mocno wisialy, myslalam ze go skroce o glowe-Zona- nie Rubensa
Mam kilka Rubensow, jedne paroletnie, inne sadzone wiosna 2013 roku. Te najmlodsze sa juz 2 metrowe, jednakze sa jeszcze bardzo waskie. Swoja prawdziwa uroda zachwycaja dopiero po 2-3 latach.