Kasiu u mnie w rogu działki mimo drenaźu stoi cały czas woda, bo spływa z okolicznych pól w dołek. Ale gdybym wykopała przed płotem rów to by spływała w inne miejsce
Zaryzykuję chyba zatem. Obawiam się jednak, że dzieki Twojej rekomendacji beda problemy z zakupem rubensa w tym roku
Na poczatek trzeba mu troche pomoc, te pierwsze pedy, pozniej jak juz zalapie gdzie ma isc to da sobie rade , chyba ze chcesz go prowadzic prosciutko pod linijke to pobawisz sie troche w przeplatanke Mojego nie prowadze, tylko na poczatku troche pomoglam zeby nie zwinal mi sie w kulke, a boczne pedy ktore za duzo wisialy po prostu przycinalam bo juz nie mozna bylo pod nim przejsc. Irenko nie wiem jak bedzie z dachem....czy jest z blachy ? chcesz z czasem Rubensa tam ,,polozyc´´? Tak mysle ze goracy, rozpalony sloncem dach moze skrzywdzic rosline.....
Madżenka - znajdziemy miejsce hurtowe złożymy zamówienie i sprowadzą.
Ja szukam miejsca, do posadzenia, jest potrzebna mocna konstrukcja, mam kilka stelaży/ krata po pojemnikach 1000 l
można zestawić i w środku obsadzić, ale kiedy to obrośnie?
Marzenko, jezeli Rubens przypadl Ci do gustu to probuj, moze warto wykopac ten row Plot plotem...ale ja widze u Ciebie Rubensa tez w innym miejscu ale co tam....takie tam marzenia cioci Rubensowej ...
Reklama dzwignia.... Marzenko ile roslinek musialabys posadzic aby osiagnac upragniony efekt ?
Kasiek, kusisz "strasznie i okrutnie".. ale juz wiesz, ze "rubensowskie ksztalty" zrobily furore na O.
troche sie pogubilam....
piszesz, ze masz kilka szt. ale doprecyzuj prosze - posadzone w jednym miejscu?
Dzieki za osobny watek - to troche ulatwia zycie
Ewo, mam ich 8 sztuk, sa posadzone w roznych czesciach ogrodu. Jedne starsze i juz dojrzale, inne jeszcze bardzo mlodziutkie. Na jednym robie doswiadczenia.....tz posadzilam go miedzy rh i pod Amanogawa...wymyslilam sobie ze Rubens bedzie pieknie wygladal na drzewie....ale cos chyba nie bardzo mu sie tam podoba...
Jednego, chyba najwiekszego, wykonczylam w tym roku Tak bardzo podobal sie mojej kolezance, ze niewiele sie namyslajac, pewnego dnia go wykopalam i po cichu...podrzucilam go kolezance pod drzwi.....nie wiedzac ze ona wyjechala tego dnia rano na 2 tygodnie.....Rubens sobie lezal i lezal i w koncu padl Szkoda mi bylo i rosliny i kolezanki, ale .....to taka nasza glupota, powinnam sie upewnic czy jest w domu .