Daj spokój. Na to nie da się nałożyć embargo. Idziesz do ogrodu patrzysz ...o tu by mi to pasowało... i buch do ogrodniczego.
Mój eM jak daje mi kasę na waciki (zdarza mu się) to patrzy na mnie i prosi bym kupiła coś sobie a nie do ogrodu. Ale po chwili macha ręką bo wie że ja jestem bardziej zadowolona z nowej rośliny niż nowej bluzki

Kiedyś nawet jak widział że chodzę struta to sam wyjął kasę i powiedział "jedź do ogrodniczego i sobie coś kup". No i pojechałam.
Porażka. Zupełnie nie jak typowa kobieta.
____________________
Ania
Anna i Ogród ... i ciągłe poszukiwania własnego idealnego raju:)