Dziś udało mi się popracować w ogrodzie całe popołudnie. Piękna sprawa, słoneczko świeciło ptaszki śpiewały, aż człowiekowi buzia się śmiała. Cały szpaler hortek przyciety, trawiszcza po fryzjerze, odrastające krzaczorki nad strumieniem ujarzmioone. Dzień można zaliczyć do udanych. Mam nadzieję, że jutro uda się zrobić choć tyle co dziś, mimo kilku wyjazdów. Ach nareszcie nadeszła wiosna
Całkiem nowe, oby jak najdłużej. Ja w już nie moge się doczekać jutrzejszych prac. Zapomniałam dodać, że przycieliśmy orzecha i jutro muszę całe śmiecie z niego posprzątać
U nas rano też było paskudnie, ale jak wróciłam z pracy to pogoda się diamteralnie zmieniła. Chyba chciała mnie zmotywować do działania i jej się udało