Pogoda wczoraj była fatalna jednak mimo to działałem w ogrodzie
Wczesnym rankiem pojechałem na "fuchę" przycięcia winogrona do mojego stryja. Ma bardzo przerośnięte wino, które wymagało odmłodzenia i nowego poprowadzenia po zeszłorocznym przemarznięciu. Już się szykuje na winobranie na jesień - winko ma być pyszne!
No więc, w ramach rekompensaty wykopałem mu, oczywiście za zgodą, 4 krzaki bukszpanu, które rosły tam niepielęgnowane i 3 z nich były częściowo przemarznięte od strony mroźnych wiatrów.
Po powrocie znalazłem jeszcze czas żeby wkopać je do ziemi. I tu na szybko powstał pomysł osłonięcia nimi warzywnika od strony ogrodu. Nie czekając długo, wyznaczyłem mini - rabatkę dla nich i zacząłem montować płotek myśliwski.
I tu przygoda się na razie kończy - przegoniło mnie gwałtowne coś z nieba ani to śnieg ani grad - jak to w marcu wg. przysłowia czasem bywa.
Ciąg dalszy w poniedziałek jak pogoda pozwoli.
W pośpiechu nawet nie miałem czasu żeby zrobić kilka zdjęć.
Może dziś się uda to zamieszczę relacje fotograficzną.