Dziękuję bardzo za wskazówki i zdjęcia prac. Super to wygląda.

Ewa czy to prawda, że wydruki własne muszą być z drukarki laserowej?

Ewo, dwie z czterech hortensji pokrzywdzonych przez ocet odżyło. Przycięłam im dwa dni temu oklapnięte wierzchołki, lałam wodę i dzisiaj już stały na baczność. Te dwie ogrodowe raczej nie odżyją. Ale one już przed przygodą z octem coś padały. Co kilka dni obcinałam im jakiś zwiędnięty pęd. Potem pozostał tylko jeden no i potem ten ocet. Jeszcze raz dziękuję za rady.
Ja też prace plastyczme uprawiam zimą, coś przecież tymi rękoma trzeba robić. Pozdrawiam serdecznie.

Wiesz Ewo, to nie brak wody. Lałam im dużo. Wiosną , chyba w kwietniu były przesadzone z bryłą ziemi w inne miejsce. Ale to tez nie powinno im zaszkodzić bo były małe, kupiłam je dopiero jesienią ubiegłego roku. Zastanawiało mnie tylko to, że kupowałam je chyba we wrześniu lub pażdzierniku z obciętymi pędami. A przecież hortensja jeszcze w tym czasie dobrze wygląda i kwitnie. Pani nie umiała wytłumaczyć czemu mają obcięte pędy. Kupiłam 3 szt, jedna była nie przesadzona i rośnie ładnie.
Przy okazji lania wody do pozostałych hortensji przekonałam się, że bardzo przez dwa dni niektóre podrosły. Więc sprawdziło się powiedzenie: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę.

Ale pech z tym octem Man nadzieje. Ze hortki dadza rade.