No to miałaś pecha z polonistką, choć i moja nie była lepsza- nie można było mieć własnego zdania na temat lektury czy wiersza-.Pączusiowe wspominki piękne i nie widzę mszyc, jak się ich pozbywasz? Dziękuję za kwiatuszek hoi, chyba sobie go wytnę, przyczepię do mojej , żeby zobaczyła jak powinna kwitnąć/ ma 5 lat, nie rośnie , no i nie kwitnie/. Lektura nadal super.
Dobrze że czasy szkolne mam już dawno (bardzo dawno) za sobą.
5 lat bez kwiatków? to krótko. Moja Hoja była bardziej oporna. Jeżeli czytasz mój wątek to gdzieś o niej pisałam.
Zdecydowała się zakwitnąć po tym jak zmieniłam jej miejsce.
Może też spróbuj ja przestawić.
Dziękuję za podanie sposobu na mszyce, będę stosować. Unikam chemii, bo przychodzą do mnie jeże do kociej karmy, którą dokarmiam okoliczne koty/ chyba już z połowy wsi/. W Twoim ogrodzie jestem na 200 stronie i im dalej, tym piękniej, A Ty chciałaś wybić mi z głowy Twój wątek i pozbawić przyjemności. Co do hoi to wisi na ścianie i tak musi być, mam 4 koty, które zaraz dobrałyby się do niej.
O tak, super spotkanie i tak jak po każdym niedosyt Czasozatzymywacz by się przydał.
Ja też nie ogarniam a na urlopie nie byłam.
Nadrabiać będę w zimowe wieczory. Muszę wpaść do Ciebie zobaczyć ożankę.
No to nie będę odciągać Cię od lektury, tym bardziej że Ci się podoba.
Jeżyków zazdroszczę, mnie też odwiedzają ale baaardzo rzadko. Natomiast kotów Ci u mnie dostatek. W grudniu opuściła nas nasza sunia której koty wolały unikać (nigdy żadnego nie skrzywdziła) od tamtej pory koty panoszą się po działce zanieczyszczając rabaty.
Lubię wszelaką gadzinę, ale toaletę mogłyby zrobić sobie gdzie indziej.
Bardzo ładnie rośnie, już kwitnie, kwiatostany ma podobne do przetacznika ale kolor bardziej różowo-fioletowy, muszę porobić fotki, bo na razie u mnie cisza.
Ewa , róze ładne.
Ale te hortensje ogrodowe, to śliczniutkie.
Podziwiam.Bo ja ogrodówek mam tylko reprezentację - sztuk dwie.
A kwitnących będzie jedna.
Hydrangea serrata to Hortensja piłkowana wychodowana z patyczka. Dopiero w tym roku "porządnie" zakwitły i można było je zidentyfikować, okazało się że mam dwie takie ślicznotki.
Ogrodowe też nie zawiodły mimo braku okrycia na zimę.