Patyczki trafiły do wody z czystej ciekawości, nie zależało mi na ich ukorzenianiu, bo miejsca na nowe roślinki brak.
Jak kiedyś bardzo zależało mi na jakieś horci to też ukorzeniałam w ziemi, to najlepszy sposób i bezproblemowy.
Jak miło że wpadłaś.
Część patyczków padła, część trafiła do ziemi, ale tak jak pisałam wcześniej to tylko eksperyment.
Dziękuję w imieniu Sasanek.
Czekam na kwitnienie Bodziszków, ciekawe czy choć w połowie będą tak ładne jak Twoje.