Nie mam pojęcia czemu popłakiwałam. Myślę, że stres wyłaził ze mnie oczami. W końcu przeprowadziłam się na lepsze i na swoje i na wymarzone...Trochę za stara już się czułam na przeprowadzkę. Dopadło mnie zwątpienie. Jeszcze teraz, przy tworzeniu ogrodu często mnie dopada i chyba tak zostanie, ale za starym mieszkaniem nie płaczę od dawna Nie tylko ogród, ale nawet przeprowadzkę planujesz mądrze i już przed czasem pakowanie robić. Ja do końca zwlekałam, potem plecy dostały w kość i właśnie od przeprowadzki zaczęły się moje wielkie problemy z kręgosłupem...
moze z sentymentu
dlatego własnie, bo latka mam juz swoje, gratów będzie, że hohohohooooooo i dlatego trzeba jakoś to rozplanować, żeby było dobrze i nie zajechać się na maksa - tak jak piszesz tobie siadł kręgosłup a ja bym tego nie chciała
Dominiko ja też przy przeprowadzce trochu się smuciałam-mimo, że zawsze byłam dziewczyna ze wsi i bloków okropnie nie lubiłam-to jednak jakiś tam kawał życia spędziłam.Ale ja to generalnie sentymentalna jestem-zbieram różne rzeczy, przyzwyczajam się do miejsc i ludzi. Każda zmiana pracy była dla mnie koszmarem.
a ja miałam dwie przeprowadzki w swoim życiu, jedną jak miałam 10 lat, pamiętam jak dziś jechaliśmy zapakowani całą rodziną do sąsiada malucha i mijaliśmy tatę, który traktorem z przyczepą z całym dobytkiem jechał i ten biały stół kuchenny na tej przyczepie do dziś przed oczami mam i palmę która ledwo podróż przeżyła
Druga była już z mężem do własnego gniazdka Z każdej się cieszyłam jeszcze jedna mnie czeka
____________________
Iwona Od nowa... :) Jak mam czas, to leżę i odpoczywam, jak nie mam, to tylko leżę.