Dla pocieszenia wypowiem swoją litanię:
sprzątnąć warzywnik do piwnicy
przerobić jabłka i gruszki
przesadzić graby żywopłotowe
posadzić soliter
posadzić naście róż
o wsadzaniu pojedynczych kwiatkjów nie wspominam
wywieźć jeszcze ze 2 tony kamieni
rozwieżć 2 fury obornika
i rozwieźć jedną furę kompostu.
Intensywność prac mnie nie dziwi. Dziwi tylko niezmierna ochota robić za Atlasa. "Mierz siły na zamiary" czy odwrotnie? U Ciebie wszyztkie maksymy 'w łeb' biorą.
Malinom będziesz musiała wstawić jakieś ograniczniki, w przeciwnym razie zachwaszczą wszystko po sąsiedzku. Moje bez namysłu 'poszły w las' choć tam niby dużo gorsze stanowisko.
Maliny pewnie wyczuły, że w lesie nie będą karczowane, hi, hi.
A Mazan masz rację, kto to tyle na siebie naraz bierze! W przyszłym roku część prac można zrobić, dziewczyny, odpuście ciut, bo się zatyracie
Małgosiu, zrób po kolei tyle ile dasz radę. Moje maliny też muszę przesadzić, ale nie wiem jeszcze gdzie, bo są ekspansywne, a owoce chciałoby się jeść. Więc część prac musi poczekać. Sama widziałaś u mnie, że tyle lat mieszkam , a wszystkiego nie zrobiłam. Pociesz się, ze inni nie mają ani tyle, co ty Oczywiście nie ci na O, tylko ci z twojej wsi ... Wszystko po kolei. Żyć też trzeba, a o ogrodzie trzeba myśleć w kategorii "chcę", a nie "muszę"
Pozdrawiam
Z tym stwierdzeniem zgadzam się. A powód - jak to u roślin - prozaiczny. Malina wypuszcza pędy z pąków na korzeniach. U truskawek czy poziomek węzeł krzewienia jest na powierzchni, dlatego malina na cięższych glebach bywa kapryśna - z braku napowietrzenia.
U Małgosik może również ten problem zaistnieć.
Mam takie miejsce na maliny, gdzie jest podmurówka pod ogrodzenie (niech do sąsiadki idą, od niej też do mnie przychodzą) a po drugiej stronie głęboko wsadzony krawężnik - opór dla kostki brukowej. To jest taki długi korytarz. I chyba tam je wsadzę.
A dzisiaj nic nie zrobiłam, bo byłam w rozjazdach.
Lubię tą pracę w ogrodzie.
Dziś 3 godzinki w ogrodzie. Kupiłam ziemię i dokończyłam sadzenie.
Wbijam sobie 3 lub 4 patyczki, które tworzą krzyżujące się linie. Jak wykopię dół to potem wiem gdzie mam posadzić roślinę. Już nie muszę się oddalać by sprawdzać czy w dobrym miejscu posadziłam.
i wyszło tak
zabrałam spod żywotników ukorzenione sadzonki żurawek, bo po posadzeniu azalii jest tam utrudniony dostęp
będą zimować w miejscu, gdzie mają być w przyszłości wrzośce
a tutaj 3 patyczki niebieskie to miejsce na carex buchanani
berberysy teraz się zlewają z żurawkami, ale tam maja być zielone igiełki i fioletowo-różowe kwiaty wrzośców