Aniu, pięknie wyglądają te rubiny. Sad wygląda mi na duży, więc nie zabraknie ci owoców do schrupania. Myślę, że masz je gdzie przechować, bo mieszkasz w domku. Ja od wielu tygodni nie pojadę w sobotę na działkę. Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Ale jeszcze muszę ocieplić rośliny, a na to trochę za wcześnie.
Bożenko ten sad lata świetności ma już za sobą, to co jest, to mała cząstka tego co było, ale cóż takie są koleje losu, drzewa też się starzeją w dużej mierze przyczyniła się do tego zima 1986/87 po Czernobylu, dużo drzew wymarzło, jabłonie , śliwy, czereśnie...pamiętam jak mama stała w sadzie i patrzyła na wycinanie martwych drzew i płakała...
Od tego czasu wsadziliśmy nowe odmiany, jabłoni, wiśni, śliw, niektóre nie sprawdziły się, szczególnie śliwy najlepiej przetrwały właśnie jabłonki, które teraz pięknie owocują
Aniu ja też dużo jabłuszek codziennie pałaszuję, dzieci śmieją się, że to mój nawyk i pamiętają jak zawsze jadłam dużo jabłek i moje chrupanie denerwowało ich