anabuko1
23:17, 11 maj 2019

Dołączył: 28 gru 2013
Posty: 24103
Wczoraj wykosiłam trawę i na tym ogrodzie i na nowym areale. Tak 1, 5 godzinki i było ponad połowę areału. I przyjechał synek i resztę dokończył on. Ale tak średnio kosiareczką , moją starą,ale wciąż dobrą jaka mam to z 4 godzinki trzeba liczyć na koszenie ,że to zajęcie zajmie. I tak myślałam ,że będzie więcej. Ale tam rabat nie ma, Proste grogi do koszenia. Tylko pod lasek to trochę w górę, potem w dół. Do stawu jeszcze niżej. To trzeba się namachać. Ot, taka to moja nowa siłownia.
Dziś prawie cały dzień w kuchni .Jutro synek po 3 tygodniowym urlopie wyjeżdża , z powrotem za granicę do pracy. To trzeba coś z polskiego jedzonka naszykować jemu na drogę i potem

I teraz chwila oddechu, póki chlebek się piecze

I ty posiejesz. Teraz dni troszkę deszczowe, fajny czas na trawkę.
Najgorsze te korekty.
Ale będą miała dobrą sprawdzoną metodę i gdzie się szkolić jak będziemy zakładać to nawadnianie. Na razie jeszcze z wężem tańczę

Ramki jeszcze sobie gdzieś zawisną. Na razie pochodzą po ogrodzie. Na razie nie są umocowane na stałe

Ale fajna, super historia z tym twoim obrazkiem. Jak ładny to fajnie, że go zostawiałaś
