____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Moje pogróżki, że nic nie powiem są guzik warte, bo w tym zakresie moja wytrwałość w skali od 1 go 10 wynosi zero.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Kurde, powiem Ci, że dobrze pamiętasz, ale to już nieaktualne
Trochę to skomplikowane, żeby wyjaśniać, ale chodzi o granicę działki. Ona może w każdej chwili cofnąć się w stronę mojego tarasu, bo tam jest zapisana w akcie służebność. Tak czy inaczej, nie powinnam tam sadzić drzew, ani nic trwałego :-\ Chyba zrobię tam płot z listewek
I sorry, że piszę o tym w Twoim wątku
Kasia - jedna z moich pożytecznych brzóz też straciła przewodnik wiosną. Nie wypuścił liści. Zostawiłam i obserwuję. Albo wyprowadzi sama, albo jej pomogę. Nie stresuję się tym za bardzo. Jakoś optymistycznie założyłam, że rośliny mają zdolność do samodzielnego wyprowadzenia sobie nowego przewodnika.
BTW Moim "polnym" brzozom celowo usunęłam przewodniki, bo chcę je utrzymać w ryzach. Wyglądają jak oskalpowane. Ale już wypuszczają nowe gałązki i myślę, że w końcu nabiorą kształtu.
Dobrze ze ja się nie dobrałam do octu, odnotowałam, łapy z daleka. Tylko od solenia nie moge się powstrzymać, ale solę z umiarem, ociupinke na delikwenta