4 lata...właściwie to jestem pogodzona i przyzwyczajona z tymi dojazdami, od 2011 roku do ogrodu dojeżdżam, bo do domu jeszcze rok wcześniej. Tylko mnie nosi jak pogoda sprzyjająca, a robota tam leży.
Co pierwsze w rękę wpadnie...mam Falcon, Syllit, Topsin, Miedzian też na pewno. Mam Signum jeszcze, ale to na bukszpany trzymam. Ledwo je wyciągnęłam z grzyba, dostaną teraz profilaktycznie po cięciu. Widzisz, miałam środek odkażający do nożyc kupić...skleroza, chyba jakiś denaturat mam...
Troszku się nam ochłodziło... ale do tyrania nawet niezła pogoda, byle żeby nie padało... Dzisiaj jedziesz na Pszczynę?, mimo tego ochłodzenia ma być ładnie, także zobaczymy... owocnej pracy Kasieńko, buziolki
I deszcz przepaduje od czasu do czasu. Jadę, będę po południu. Pewnie dzisiaj dam sobie spokój z robotą ogrodową...ale jutro, jak tylko troszkę się ociepli...frrrrruuuuu...do roboty Jak sobie pomyślę ile cięcia mnie czeka...już mnie ręka boli
Nie dziwię, się, że już na samą myśl cię boli, moje pęcherze się już goją... teraz to tylko kręgosłup codziennie czuję i z łóżka ciężko się zwlec, ale jeszcze chwila i wrócę do formy, muszę się rozruszać po tej zimie
Pęcherze??? Matko, tych nie przewiduję Trzeba się rozruszać Ja pewnie też będę miała kłopot z zejściem ze schodów w niedzielę rano, a mam nowe szpilki, mus założyć do kościoła...ale czego to kobieta nie zrobi, żeby wyglądać