Kasiu cieszę się że róże poszły w dobre ręce,bo miałam wyrzuty sumienia.
Ale Twoje róże jeszcze piękne kwitną i liście zielone,u mnie gołe łodygi.
Dobrze że jesteś bo brakowało nam fotek z twojego pięknego ogroduPozdrawiam
Kasiu, fajnie że jesteś. Masz ślicznego jarząbka. Nawet nie zastanawiałam się, że są odmiany. Czy masz może jakieś szczególne typy?
Pozdrowienia zostawiam
Nie mam pojęcia n/t drzew, to Kasia mi go wynalazła, też przez przypadek...najpierw chciałam ambrowca, Irenka mi go zasugerowała, ale piszą, że gruby rośnie, do 2,5 m, a ja tam mało miejsca wszerz mam...to się przestraszyłam i zrezygnowałam z niego. Ten jarząb ma mieć docelowo 0,8 m średnicy i 5 m wysokości.
Jeszcze piękne. Nawet nie wiesz jak mnie serce bolało, gdy przed przerabianiem salonowej musiałam opitolić 2 róże do przesadzenia, tak pięknie kwitły, to przecież było 2 tygodnie temu.
Ja mam zwykłą jarzębinę z lasu. W tym roku troszkę chorowała, prawdopodobnie panowie co robili płot sąsiada, podcięli jej korzenie. Na razie stoi i żyje, ale jeśli padnie (M ma do niej sentyment), chciałabym wymienić właśnie na jarząb. A wiesz Kasiu, że do tej pory myślałam, że jarzębina z lasu - to to samo? A jak oglądam te ogrodowe, są bardziej zwarte i mają ładniej wybarwione owoce.
Jak jej tylko podcięli, to sobie poradzi i w przyszłym roku już piękna będzie. Ja nie mam miejsca na tak duże drzewo, dlatego ten kolumnowy. I on ma żółte jarzębinki, Twój na pewno czerwone.
Ja też mam bardzo małe pojęcie o drzewach. To tu się nauczyłam(?) które warto i jakie sobie dadzą u mnie radę. Teraz eksperymentuję z buczkami pendula, na razie dają radę, ale bardzo porządnie miały przygotowany dołek. Nie wiem co będzie, jak się im korzenie przebiją przez drenaż do mojej rodzimej gliny...