Kindzia
11:19, 05 kwi 2016
Dołączył: 04 kwi 2012
Posty: 28042
Męczy mnie (a właściwie M nie daje spokoju nieustannymi wątpliwościami) to przygotowanie do nawadniania...M się dokształca, zawraca głowę człowiekowi, który ma predyspozycje żeby zająć się tym zawodowo (mimo, że zawodowo przygotowany jest w zupełnie innej branży
), przy okazji zawraca głowę mnie...a ja sobie wymyśliłam, że przecież tym roślinom, które mam na trawniku posadzone też by się przydało podlewanie...nie myślałam, że mam ich 17 sztuk!!! Ludu złoty...kiedy ja tyle posadziłam w trawie??? I znowu trzeba dokupić materiału...
Do tego czas nas goni. Teraz ma padać w weekend (oby padało, susza u nas), następny czas na robotę
, w następny jedziemy do Kasi z ZG, potem mamy komunię wnusia i już maj się zaczyna. Rośliny rosną, a linie kroplujące zakładać trzeba...
I przed nawadnianiem muszę :
- całkowicie przerobić rabatę pod sąsiadami
- posadzić bukszpanowy żywopłot, 30 metrów
- podzielić trawy, przesadzić je
- wywalić żurawki z łezki i zastąpić je bagatelkami (najpierw trzeba jechać je kupić, znowu czas)
- dokupić kamień
- wybrać kamień z łezki, położyć agro, wysypać kamień wybrany i dokupiony
i wtedy można zacząć kopać, wyprowadzać rury i te wszystkie inne przyjemności związane z nawadnianiem...
Ludu złoty, jak to zdążyć...

Do tego czas nas goni. Teraz ma padać w weekend (oby padało, susza u nas), następny czas na robotę

I przed nawadnianiem muszę :
- całkowicie przerobić rabatę pod sąsiadami
- posadzić bukszpanowy żywopłot, 30 metrów
- podzielić trawy, przesadzić je
- wywalić żurawki z łezki i zastąpić je bagatelkami (najpierw trzeba jechać je kupić, znowu czas)
- dokupić kamień
- wybrać kamień z łezki, położyć agro, wysypać kamień wybrany i dokupiony
i wtedy można zacząć kopać, wyprowadzać rury i te wszystkie inne przyjemności związane z nawadnianiem...
Ludu złoty, jak to zdążyć...