Gdzie jesteś » Forum » Ekologiczna uprawa ogrodu » Jeże w naszych ogrodach

Pokaż wątki Pokaż posty

Jeże w naszych ogrodach

rozark 13:09, 05 gru 2014


Dołączył: 27 paź 2014
Posty: 6325
Witam wszystkich,

W uzupełnieniu informacji o zwierzątkach żyjących w naszym otoczeniu owadach, ptakach zakładam wątek o jeżach. Zachęcam wszystkich do wymiany się swoimi doświadczeniami i wiedzą.
Założyłam domek dla jeża w czerwcu tego roku. Jest zrobiony z palety położnej pomiędzy i pod leszczynami. Przysypany jest gałązkami po cięciu krzewów i ma upchane trochę suchego siana, które jest również ułożone luźno obok. Teraz jest przysypany grubą warstwą liści. Później wstawię zdjęcie z lipca z przeprowadzki mamy jeża niosącej w pyszczku swoje maleństwo.

Pozwolę sobie na APEL za pośrednictwem ogrodowiska: jeśli ktoś widzi spacerującego jeża o tej porze roku koniecznie trzeba się nim zaopiekować. Jeże powinny już spać – jeśli chodzą to znaczy, że mają za mało tkanki tłuszczowej. Jeż na jesieni powinien ważyć ok. 800 – 900 gram. Jeśli z jakiś powodów sami nie możecie się nim zaopiekować można popytać się znajomych lub oddać do odpowiedniego ośrodka. Ja chętnie przyjmę jeża na zimę do siebie, informacje poproszę na priv.
Trzeba jeszcze wspomnieć, że jeże środkowoeuropejskie są pod ochroną i na wiosnę trzeba je wypuścić.

Jakiś miesiąc temu kolega z pracy przywiózł mi małego jeża. Dziwnie sapał i był bardzo malutki. Po wizycie u weterynarza okazało się że waży on 150 gr., ma zapalenie płuc, zęby mu jeszcze nie wyszły. Był tak zziębnięty, że nie można było się wkłuć aby podać mu antybiotyk. Dokarmiany był specjalnym mlekiem ze strzykawki, karmą wysoko kaloryczną dla kotów i trzymany w cieple. Matka prawdopodobnie zginęła pod kołami samochodu. Jeż dobrze zareagował na leczenie przytył do 180 gr. I tutaj składam podziękowania pani doktor z lecznicy w Tesce przy Pojezierskiej w Łodzi za pomoc w próbie ratowania miłego stworzonka.

Gdy się jeż oswoił mogły go głaskać nawet dzieci – najbardziej zdaje się lubił być głaskany za uszkami.
Niestety jeż umarł, coś z sercem było nie tak.

Ci co chcą mieć jeże w ogrodzie nie mogą stosować chemii. Jeśli wysypiemy granulat np. na ślimaki to nie działa on natychmiastowo. Jeż który zje takiego ślimaka umiera w straszliwych męczarniach.
____________________
pozdrowionka
rozark 13:17, 05 gru 2014


Dołączył: 27 paź 2014
Posty: 6325

To zdjęcie oseska.
Jeż w pojemniczku ma wodę i drobno pokrojone surowe mięso. Jest mięsożerny i tutaj dodam że nie jada jabłek.
Podaję za wiki "W naturze żywią się ślimakami, dżdżownicami, jajami ptaków, małymi ssakami i płazami, ale głównie owadami"
Miałam sporo slimaków i widze po tym sezonie znaczna poprawę czyli zmniejszenie ich ilości. Mniej objedzone są liście funkji...
____________________
pozdrowionka
mira 16:18, 05 gru 2014


Dołączył: 13 lut 2012
Posty: 15041
Teraz na szybko czytam ale tu powrócę.
Ja od 2 lat nie sypię nic na ślimaki tylko zbieram a to własnie z powodu jezy, ktore wypatrzyłam w moim ogrodzie. Niestety ilość ślimaków się powiększyła znacznie pomimo mojego 2 razy dziennie zbierania a jeże rady nie dają z taką porcją żywienia.

pozdrawiam
____________________
Mira - Ogrodowy spektakl trwa *** Wizytówka
rozark 08:50, 06 gru 2014


Dołączył: 27 paź 2014
Posty: 6325
Obszukałam dyski, obiecanego zdjęcia nie znalazłam. Wielka szkoda Przedstawiał jeża niosącego w pyszczku małą ok. 2 cm szarą kulkę – widok niezapomniany. Może w przyszłym roku mi się poszczęści i uda się zrobic podobne zdjęcie? Wtedy na pewno wstawię Wam pokazać.
____________________
pozdrowionka
rozark 10:37, 06 gru 2014


Dołączył: 27 paź 2014
Posty: 6325

Oczywiście tą kulka było nowo narodzone dziecko jeża, z trochę innym odcieniem szarości igieł.
Dodam jeszcze, że mam kota w ogrodzie. Było starcie pomiędzy nimi i jeż wygrał. Od tamtej pory kot nauczony jest omijać jeże z daleka.

Jeśli chodzi o ślimaki to one były źródłem zainteresowania się jeżami. Są u mnie ślimaki z muszlami i te nagie - wyjątkowo żarłoczne, których jest więcej.
Ponieważ mam ogród w cieniu więc ślimaki mają u mnie raj. Walczę z nimi właśnie za pomocą jeży ale również zaprosiłam do ogrodu ptaki dla których pokarmem są ślimaki. Czyli kosy których jest u mnie sporo. Samce są łatwo rozpoznawalne czarne z żółtym dziobem, samica z upierzeniem brązowym, przylatują gromadnie w czerwcu jak owocuje czereśnia, ale poza tym okresem też je widuję jak skaczą po ziemi ( mam nadzieję, że wyjadają nie tylko robaki ale głównie ślimaki) i przy wodopoju.
Bywają też ślimakożerne pliszki ale rzadko. Ślimakami żywią się jeszcze pluszcze które w Polsce żyją w górach, potrzebują wody z nurtem oraz łabędzie i zdaje się bociany. Poza tym ślimakami żywi się żaba trawna, jaszczurka zwinka, padalec, ryjówka aksamitna i gronostaj.
Ślimaki nie lubią niezapominajek których jest u mnie zatrzęsienie, piwonii których też mam sporo, orlików które uwielbiam (szczególnie te dwubarwne), żurawek z których zrobiłam obwódkę wokół rabaty z funkiami, bodziszków (również cieniolubne), goździków, ciemierników. Nie lubią gipsówki, wilczomleczy, maków i tawuły których nie mam.
Na ślimaki robię pułapki: do ciemnego worka wsypuje ziemi i ustawiam w cieniu. Zaglądam co jakiś czas i wybieram kule złożonych jaj – dla małych jeży to wielki rarytas.
Dodam, że jeże maja 2 lęgi w sezonie ( w tym roku chyba 3 sądząc po wielkości znalezionego jeża w listopadzie, który urodził sie w pazdzierniku) i od 2 do 6 małych.

Poniżej podaję namiary na stowarzyszenie na rzecz jeży oraz ciekawe artykuły:
http://naszejeze.org/zdjecia/salon/20091207145333475140.pdf
http://www.naszejeze.org/
http://dolnyslask24.info.pl/index.php/aktualnosci/147-jeze-zagrozony-gatunek.html
____________________
pozdrowionka
rozark 10:17, 22 gru 2014


Dołączył: 27 paź 2014
Posty: 6325
Natknęłam się na wspaniały materiał o jeżach i zachęcam do oglądania
http://majawogrodzie.tvn.pl/240,Jak-wykapac-jeza-czyli-wszystko-o-tych-malych-drapieznikach,porada.html
http://majawogrodzie.tvn.pl/248,Pomagamy-jezom,porada.html
http://www.jeze.com.pl/o-jezach/
http://www.jeze.com.pl/opieka-nad-oseskiem-jeza/

Pamiętajmy ogród to nie kuchnia, nie powinien być wysprzątany i posypany chemią.
____________________
pozdrowionka
waldek727 14:06, 22 gru 2014


Dołączył: 08 wrz 2013
Posty: 4587
rozark.
Dziękuję za kontynuację tematu oraz zobrazowanie jak postępować z tymi przemiłymi ssakami w razie ich napotkania w naturalnym i co gorsze w nienaturalnym dla jeży środowisku.
Pozdrawiam.
____________________
Mój wątek Tam, gdzie jeże mówią dobranoc
frezja 09:51, 15 lip 2015


Dołączył: 01 kwi 2014
Posty: 11313
Ciekawy wątek..u mnie bytują na co dzień; oto on


przychodzi na kocią karmę.Nie wiem,jak to jest do końca,bo zwrócił mi ktoś uwagę w wątku o jeżach(na jakimś forum)że jeże nie powinny jeśc kociej karmy bo umierają w cierpieniu;zaczęliśmy karmę przykrywać na noc talerzykiem i co wieczór mamy "talerzowy" koncert..za wszelką cenę chce talerz zrzucić..zabawnie to wyglądai po karmie ma się dobrze...
____________________
Ewa - Ogrodowy song
rozark 10:04, 15 lip 2015


Dołączył: 27 paź 2014
Posty: 6325
to zależy jaką karmą je karmisz, zerknij poniżej:

"Dlaczego i w jaki sposób whiskas (i podobne karmy!) tak szkodzi? Dramat polega na tym, że skutki nie są widoczne od razu ale dopiero po tygodniach a nawet miesiącach. Im młodszy jeż, tym bardziej mu zaszkodzi. W znacznym uproszczeniu: powodują to 3 czynniki, wynikające ze składu karm typu Whiskas. Po pierwsze, tam jest co najwyżej kilka % mięsa (z odpadków) a reszta to ekstremalnie przetworzone odpadki zbożowe, bardzo niskiej jakości tłuszcze, sztuczne dodatki chemiczne i rożne “mączki”, w tym nawet w rodzaju produktów z Bakutil’u. Te paskudztwa tylko obciążają i wypełniają układ pokarmowy jeża, nie dając mu żadnych wartości, co widać choćby po ilości odchodów. Skoro kupa jest taka duża, to znaczy, że niewiele z tego jedzenia zostało “w jeżu”, tak na chłopski rozum analizując. A jeże to mięsożercy, potrzebują pokarmów mięsnych! Dokładniej owadożercy, więc rzecz jeszcze bardziej odległa, od nawet wysokomięsnych dobrych karm jak BOZITA. Jednak mielonej wołowinie mimo wszystko bliżej do tłuściutkiego pędraka niż papkom ze zbożowych odpadów i mączek kostnych, uformowanych w udające mięsne kawałeczki karmy typu whiskas. Po drugie, whiskas itp. to takie paskudztwo, ze żadne stworzenia nie wzięłyby tego do pyszczka, toteż producent dodaje chemiczne substancje wabiąco-uzależniające. W efekcie jeże przyzwyczajone do whiskasa potem mają ogromne problemy z przestawieniem się na inne jedzenie. Ta chemia działa tak silnie, ze mieliśmy przypadki jeży, których nie udało się wyciągnąć z uzależnienia od whiskasa i skończyły tak jak wszystkie jeże, żywione takimi karmami. Jak? Zmarły z niewydolności nerek oczywiście. I taki sam los spotka wszystkie jeże, karmione wszelkimi whiskasami i to wkrótce po tym, jak zostaną na wiosnę wypuszczone przez żywiących je tym świństwem opiekunów, którzy np. jesienią wzięli na przezimowanie maluszka… Jednak zanim to nastąpi, czeka je jeszcze okres ogromnego bólu ząbków, aż do ich stopniowej utraty a w konsekwencji – głodu. Po trzecie bowiem, whiskas (itp.) już w ciągu kilku-kilkunastu tygodni powoduje uszkodzenie jeżowych ząbków. Sucha karma szkodzi znacznie szybciej, mokra, np. Whiskas Junior tylko odrobinkę wolniej. Dzieje się to na poziomie chemicznym: skład whiskasa itp., oraz mechanicznym: kawałki suchej są za gęste i za twarde (są optymalizowane dla rozmiaru zębów i pyska, siły nacisku itp. kota czy psa a nie kilka-kilkanaście razy delikatniejszego jeżowego!), mokrej zaś za miękkie, zbyt maziste – ząbki muszą jednak trochę popracować, jak przy chrupaniu owadzich chitynowych pancerzyków. Rozpowszechniane przez przytoczone na wstępie organizacje, opowiastki, jakoby suche karmy czyściły jeżowe zęby z kamienia to [b]KOMPLETNE BZDURY i BREDNIE!!![/b] Na uszkodzonych ząbkach momentalnie rozwijają się bakterie, które z czasem wyniszczają nie tylko tkanki ząbków, ale przedostając się wraz z jedzeniem do układu pokarmowego, wkrótce atakują nerki, co w efekcie prowadzi do ich niewydolności i śmierci jeża. Po jakim czasie? To zależy od kondycji i wieku jeża, od siły odporności jego organizmu itd. ale to kwestia od kilku tygodni (pierwsze wykrywalne klinicznie negatywne zmiany w organizmie) do kilku, nawet kilkunastu miesięcy (pierwsze łatwo dostrzegalne objawy). A pamiętajmy, że jeż uzależniony od whiskasa po wypuszczeniu będzie go szukał, np. wszędzie tam, gdzie ktoś dokarmia koty albo zagłodzi się ignorując inne pokarmy. Tak oto w czasie, gdy “słuchacz” tych stowarzyszeń i organizacji ma jeża u siebie, niby wszystko jest ok i nie widać, by z maluchem działo się coś niedobrego. Słowa kluczowe: NIE WIDAĆ Fakt, ze czegoś od razu nie widać, wcale nie oznacza, że to się nie dzieje! Nawet medycyna jest pełna przypadków, gdy np. jakiś lek początkowo uznawany za niemal idealny, po czasie pokazywał swoje pełne oblicze. W 2009 roku ja też polecałem dla jeży whiskasa juniora, bo taką informację otrzymałem od weterynarzy w tym kraju. Ale już w 2010 to “odszczekałem”, gdy okazało się, ze polskie szkolnictwo weterynaryjne w ogóle nie zna takiego stworzenia, jak jeż, a jednocześnie coś mi nie pasowało w rodzaju i ilości odchodów jeżowych po whiskasie. Za tym poszły analizy i badania kliniczne a kropkę nad “i” stawiały sekcje kolejnych jeży, wcześniej żywionych whiskasem. Minęły 4 lata, odkąd grzmię wszem i wobec, że nie wolno jeży żywić whiskasem (itp.). Przez ten czas uzbierała się obszerna dokumentacja, potwierdzająca zabójczy wpływ takich karm na jeże a nawet protokoły sekcji jeży, które zmarły bezpośrednio na skutek takiego żywienia! Tymczasem mamy już rok 2014 a w/w stowarzyszenia i organizacje nadal z uporem maniaka tkwią w 2009 i szerzą fałszywe, dla jeży śmiertelne w skutkach, swoje “porady” a wręcz zalecenia, epatują zdjęciami Whiskasa (jak np. na fb ośrodek w Kłodzku) jako karmy dla jeży, a nawet niejako zmuszają opiekunów jeży do tych zabójczych praktyk poprzez refinansowanie whiskasa ale innej karmy już nie! Nawet lepszej i tańszej karmy, jak np Bozita 370g za 3,70zl czyli prawie 2x więcej dobrego, wartościowego jedzenia w cenie 200g zabójczego whiskasa juniora. DLACZEGO? Dlaczego tak robią te organizacje??? O co im tak naprawdę chodzi, bo na pewno nie o zdrowie jeży! Jaki interes mają w wykańczaniu jeży takim świństwem???…… Określenie, że to dla jeży niedźwiedzia przysługa, byłoby tu zbyt delikatne. Wszak wejść na niniejszą stronę i zaczerpnąć wiedzy ze źródła o większym stażu, zapleczu klinicznym i doświadczeniu może przecież każdy."

cytat zaczerpnęłam ze strony http://www.jeze.com.pl/o-jezach/
____________________
pozdrowionka
kosiarz 11:48, 19 wrz 2015


Dołączył: 16 wrz 2015
Posty: 4
U nas w zeszłym roku w ogrodzie urzędowały jeże. Widziałem przynajmniej dwa jednocześnie, ale przypuszczam, że mogło być ich więcej, szczególnie tych młodych. Po pewnym czasie sytuacja się uspokoiła, ale jeden młody osobnik nadal pozostawał w ogrodzie (to była sama końcówka listopada). Trochę mnie to zdziwiło i dlatego złapaliśmy go (nie stawiał dużego oporu) i zanieśliśmy do weterynarza. Okazało się niestety, że był cały zarobaczony, było za późno na podanie środków farmakologicznych i trzeba go było uśpić. Szkoda jeża, ale lepsze to niż męczarnie z robakami.
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies