Witam w słoneczną niedzielę

Dziękuję Bogdziu za expresową reakcję ws. mojego rododendrona. Czarna rozpacz. Jesienią niemal nie bywałam na Mamy działce, a tam on sobie rośnie. Był pierwszym R jakiego z mężem kupiliśmy. Wstyd mi teraz, że tak o niego nie zadbałam. Sadząc pamiętałam o kwaśnym torfie ale było to dawno temu. Na wiosnę sypałam mu zazwyczaj nawóz do rododendronów w granulkach - różnych firm. Rośnie przy różach to prawda, a te zasilałam dość obficie. Zaraz na wiosnę róże pójdą w inne miejsce, a z R spróbuję zrobić to, co mi poradziłaś. Wierzę, że będzie dobrze. Nie znam ph podłoża, na pewno jednak nie jest to glina. Rośnie tam kilka R i żaden nie choruje prócz tego jednego najstarszego. Sprawdzę na wiosnę o co chodzi, bo może coś go podgryzło; widziałam tam latem jakąś dziurę przy podlewaniu, a później o tym zapomniałam. Dodatkowo przed nadejściem zimy wszystkie rośliny okładam kompostem.