Gosiu, fajnie sie jechalo, wakacje tam to frajda tez dla nas

i te swieze jajka, mleko prosto od krowy, ser wlasnej roboty... Pycha
Wczoraj Tato wedzil wlasnorecznie zlowione ryby, pycha takie jeszcze cieple
Ale juz jestem w domu, zebralam borowki i jezyny. Trawnik w koncu sie zazieleni, wczoraj byla burza wieczorem i wszystko mam ladnie podlane
Szkoda tylko ze jutro do pracy i kolejny urlop w lutym

. Renia, ja biore malo kasy, w sumie nie mam potrzeb, ale zapewne z oustymi rekoma nie wroce
Pozdrawiam!