Na dalszą część myślę z tej co posadziłam porobić sadzonki na resztę choć po zimie jest kiepska... jak nawaliło śniegu to dzieci wracając ze szkoły umyślały sobie chodzić po moim rowie i sporo połamały... ja już nie mam siły ani prośbą ani groźbą jedyne pocieszenie, że ona szybko rośnie.
Asiu nic w niej nie planuję ma po prostu zarosnąć jedną stronę rowu żeby było mniej koszenia. Pod numerem domu mam tylko w niej trzy berberysy i to wszystko.
Na mojej wsi nic co za płotem się nie uchowa...
ale nie pokazywalas prawda? Nie martw się połamanie tylko ja zagęści a za rok nawet jazda samochodem po niej krzywdy jej nie zrobi. To twarda sztuka jest. Jeszcze będziesz ja skracać bo asfalt będzie zarastać
Z majory tylko odkopuję ukorzenione sadzonki i do ziemi. Skracam zawsze to co nie ma korzonków I już. Zawsze się przyjmowała. A mam też irgę chyba rozkrzewioną (taki mi przynajmniej gatunek pasuje) i z niej z kolei zbieram samosiejki. Mam już kawałek żywopłociku z takiego zbieractwa Mogę się podzielić jak coś
____________________
Monika. Gdybym tylko mogła nie wychodzić z ogrodu...
ja to tylko maror toleruje wiec podziękuje Alek pewnie chętni się znajda
U mnie trudno cos odkopać bo obsypuje się się zemia z sadzonki bo to ze skarpy. Wiec w zasadzie mam sadzonkę z gołym korzeniem. Ale podejmę wyzwanie raz jeszcze