Waldekzgadzam się, z Tobą, ale ortodoksem nie jestem

Ogrodu nie polewam chemią, szkoda mi pszczół, siebie. W zeszłym roku po ekologicznym środku na bazie cukru straciłam kota

Teraz zamiast zlewać bukszpany chemią, zwyczajnie wywaliłam chorego. Trudno, reszta albo przeżyje po tym jak im dostarczyłam papu, i pijaków do spijania wody, albo też się z nimi pożegnam. Nic na siłę. Ogród mam dopiero 2 rok, nie było w nim ingerencji, chemii. Taki stan postaram się utrzymać, ale...z drugiej strony nie zarzekam się, że sporadycznie nie skorzystam z pomocy osiągnięć nauki.