Mojej mamie też mospilan polecali... Że jedyny środek... Nakładłam jej do głowy, że jak ona taką chemią, że powinna unikać itp (jest po chorobie nowotworowej). Dałam Lepinox i ma spokój na razie.
Z tą ćmą to masakra jest..... najgorzej będzie jak ona z braku bukszpanów zacznie co innego wcinać...... U sąsiadów wszystkie zjedzone całe, a jak się przechodzi obok to tak śmierdzi tymi ich wydalinami bukszpanowymi ..... Moje walczą dzięki lepinoxowi, ale zobaczymy jak długo, bo jak się rozglądam to tylko moje przetrwały w okolicy i jeszcze w jednym takim ogrodzie, co firma ogrodnicza przyjeżdża i dba o ogród
Ludzie powinni je wyciąć i wywalić, bo marne szanse, że to odbije, tym bardziej jak tego badziewia tyle lata, a oni nic nie robią i nie zabezpieczają tych bukszpanów.... Jak wracam ze spaceru wieczornego z psiakiem to w ogrodzie mam zatrzęsienie dorosłych postaci, które werbenę obsiadają - właśnie przez sąsiednie ogromne bukszpany na których się powylęgały w ilościach tysięcznych
Gosiu śliczne ujęcia kwiatowe pokazujesz
W końcu i ja się muszę w dobry sprzęt do robienia zdjęć zaopatrzyć, bo komórką to sobie mozna hahahahha
Na deszcz czekam jak na zbawienie, a tu popaduje ale jak na lekarstwo
U mnie lało od 3-ciej w nocy. Bardzo mocno, równo i długo ale bez wiatru na szczęście.
A ćma już żre inne rośliny, np laurowiśnie, berberysy, podobno nawet rododendrony. Za mało u nas bukszpanów żeby się taka chmara wyżywiła. Przystosowuje się i nie ma u nas naturalnego wroga.
Wiem że mospilan to okropna chemia ale tylko to mieli. Poza tym użyłam tylko na bukszpany i tylko raz. I obym więcej nie musiała.
Przerażające co piszesz, nie chodzę na spacery to nie oglądam bukszapnów u sąsiadów, pora wybrać się by oglądać sąsiednie straty. Poza jednym osobnikiem nie widziałam innych. Na filmie prof. poleca otrzącać i utylizować gąsienice
Na werbenach...
Koniecznie jakiś aparat kup, mieć ogród i nie uwieczniać faz rozwoju roślin to utrata połowy przyjemności
W końcu i mój ogród doczekał deszczu, wręcz ulewa przez chwilę była, pod drzewami nawet mokro Za karę - prosa leżą, gaura leży plackiem, różyczki zadowolone.
Wczoraj odkryłam gniazdo mrówek w La Villa Cotta, a dziwiłam się czemu nie kwitnie. Mam nadzieję, że skutecznie je wykurzyłam z tego miejsca.
Właśnie co żreć będą te ćmy gdy bukszpanów już nie ma? Przeczytałam, że gąsienice w odruchu obronnym wytwarzają jakiś gorzki smak i dlatego ptaki ich nie ruszają
Masakra, ja bukszpany częściowo likwiduję. A może zostawić, niech żre, byle nie przechodziła na co innego.
Dobrze że się z tymi mrówkami zorientowałaś zanim uśmierciły różę. Szkoda by było. u mnie w tym roku bardzo dużo mrówek. Powtarzam sobie że mieszkam w lesie ale... no bez przesady kurka wodna, nie?