U mnie solidnie podlało choć burzy nie było - hurra - w końcu bo padam od tego podlewania! Tak myslę że dobrze że mamy już po, było stresowo ale już nie musimy się martwić że znowu cos nie zakwitnie, przyschnie, nie wypali... Ze mnie wszystko schodzi, i chyba jeszcze trochę nim całkiem odpusci...
Ja miałam mega stresa czy zdażę z ogrodem, samo nagrywanie już mnie nie denerwowało, ten dzień wspominam bardzo miło
Ale gdyby mi taka chmura jak teraz przed nagraniem nad głowa wisiała....to chyba bym wszystko odwołała
boję się bo czarna ściana deszczu już przy nas, wiatr się rusza od zachodu, orzech sąsiada w liściach, trociny świeżo zasypane i suche, żeby tylko nie popłynęły i żeby rów nie wylał i gradu nie było
Duże mam wymagania Potrzebuje bardzo deszczu , ale takiego co ziemię napoi, a nie rowem popłynie