Sylwuś i ja przyłączę się do gratulacji dla Was. Najfajniejsze w tym jest dla mnie to, że razem go tworzycie. Nagrody super.
Jeszcze raz Wam gratuluję i pozdrawiam.
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Aniu nagrody bardziej były pod Em wybierane( po kryjomu za Jego uszami) Bo tym razem to On zgłaszał do konkursu ogród i chciał w nim wziąć udział. I dobrze bo się poczuł docenionyPiła już dzisiaj była w użyciu, ale dopiero jutro zdradzę do czegoBardzo dziękuję w imieniu własnym i Emusia
Ja tez gratuluję. To nagroda za trud, poświęcenie i pasję.
W kwestii szczawiku...jemu najwyraźniej "wsio rawno" gdzie rośnie. U mnie z tą sama pasją rośnie i na kwaśnej i na mocno zasadowej pomiędzy lawendą. I na suchym i na wilgotnym. Taki z niego twardy gość
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Dziękujemy
A nie wiesz czasem jak zareaguje na roundoup w żelu domiejscowo? bo ma w donicy taki korzuszek, którego nie ma szans pozbyć się wydziobując, już próbowałam dwa razy i coraz go więcej i tak myślę nad tym żelem.....
Na all... kup Lepinox. Kilogram kup - nie zmarnujesz, bo wykorzystasz na oprysk drzew owocowych, pomidorów, truskawek, papryki, sałaty, ogórka, kapusty, truskawek etc, działa na wszelkie gąsienice motyli. Karencji brak. Pszczołom nie szkodzi. 3 lata termin.
No i to nie chemia trująca na którą większe gąsienice ćmy są odporne.
Roundupu unikam jak ognia...ja dłubię szpikulcem do szaszłyków.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Mam taką sprytna wąską długą łopateczkę, ale nie dało rady. Pułapki lejkowe aga mi zamówi. Mospilanem psiknęłam dzisiaj bo miałam. Mam jeszcze buldock i decis jakby coś poszło nie teges. Ja w ogrodzie minimum chemii stosuję jakiejkolwiek. dookoła chemiczne pola mnie otaczają to u siebie chcę jak najmniej. W warzywniku nie pryskałam w tym roku prócz koperku wiosna niczego, kapustę zimową zaraza zjadła, ale wczesna miałam zdrowiutką i ogromną
Roundoupu w żelu użyłam tylko raz do pozbycia się pewnej turzycy z ogrodu to było gorsze niż szczawik, perz i podagrycznik razem wzięte. Została reszta, myślę nad tym szczawikiem i szczerze nie wiem czy nie spróbuję czy by mu nie dał rady.... może przynajmniej by nie odrosło już.
Opryski chemią typu Mospilan, Decis etc to tylko ułuda i strata pieniędzy. O truciu się chemią nie wspomnę. Gąsienice ćmy nie są głupie...jak się okazuje.
Dopiero oprysk Lepinoxem ujawnił spryt tych małych zielonych paskud. Otóż jaja znoszone są na samych końcach przyrostów. Zwłaszcza od chłodniejszej, północnej strony. Po wylęgu gąsienice sprytnie osłaniają się liśćmi składając je w łyżeczkę od dołu i z góry. To sklejone jest lepką mazią i dość skutecznie chroni przed opryskiem kontaktowym. Maleńkie gąsienice wraz ze wzrostem obżerają końcówki i schodzą co raz niżej po gałązkach. Są szybkie z mocno rozwiniętym instynktem przetrwania.
Sam bukszpan zawiera silne alkaloidy, którymi podczas żerowania "nasącza się" gasienica. To daje jej ochronę przed chemią.
Lepinox to środek systemiczny, mikrobiologiczny zawierający szczepy bakterii Bacillus thurinngensis. Bakteria ta zasiedla roslinę i działa na układ pokarmowy gąsienic. Tak samo jak nicienie na opuchlaki. W efekcie gąsienice zdychają z głodu.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Mospilan przecież też jest nie tylko kontaktowy, ale i systemiczny. Zlałam krzaki porządnie, od środka i od góry do samego dołu. Zobaczymy, dawkę wzięłam podwójną tak jak dziewczyny mówiły, u nich takla dawka działała, jutro sprawdzę czy zadziałało. Dzisiaj ubiłam trzy sztuki...tyle znalazłam. Dużo nie było, ale spore już były. Ostatnio buksy pryskałam topsinem na grzyba, to może odstraszyło od składania jajek....nie wiem, gdybam.....