jesienią 2010 r.






i wiosną 2011 r.

i latem 2011 r.

dzisiaj, tutaj zaszła zmiana w scenach mojego widzenia )

Tą krótką historią chciałam upamiętnić w moim wątku, że mieliśmy kiedyś orzecha, którego pielęgnowaliśmy jesienią i wiosną i który odwdzięczył się nam ogromem orzechów, które zbieraliśmy przez kilka dni

A teraz pokażę z bliska pień po akcji szerszeń

nic dziwnego, że się tam zadomowiły szerszenie, skoro środek zgnił, pachniało mało przyjemnie



a tu są zaklejone otwory wlotowe szerszeni




zaklejone w środku gniazdo, poszło całe opakowanie pianki

ale straciliście orzecha, będziesz do mnie po orzechy jeździć

po orzechu pozostało wspomnienie





mam nadzieję, że w przyszłości w tym miejscu będzie pięknie rósł serb )

No to wkleję ci na dokładkę tego jednego szerszenia-żeby była pełna dokumentacja

monteverde napisał(a)

ale straciliście orzecha, będziesz do mnie po orzechy jeździć

z przyjemnością Aniu

hanka_andrus napisał(a)

No to wkleję ci na dokładkę tego jednego szerszenia-żeby była pełna dokumentacja

o świetnie dzięki Haniu to ta samica co zabiła trutnia? ) ja nie miałam odwagi aby je fotografować, brrrrr

Akcję przeprowadził samodzielnie mój M., ja pracowałam na rabatkach, a towarzyszyła nam oczywiście Oleńka, która dzielnie zbierała orzechy kwiatki też wąchała ... poprzez zrywanie )





tyle roboty, że posiłek się należy