A jakbyś wczesną wiosną prysnęła na grzyba i potem powtórzyć...próbowałaś?
Ja miałam jedną różę taka co taki zdechlak się robił, pryskałam ją miedzianem i trochę pomogło, w każdym razie doczekałam się w tym sezonie dwóch kwiatuszków nawet, i rokuje, że krzak odbuduje. Ja bym spróbowała tak je potraktować. Teraz je opryskać, potem jesienią przed zimą, wiosna po cieciu od razu i potem jak listki puszczą jeszcze raz i zobaczysz czy będzie efekt, tylko dobrze by było opryskać też ta korę wokół nich może.
No ale on ma bardzo głęboki system korzeniowy, a wyrasta np w środku róży to nie mam pola manewru za bardzo. Liczyłabym na to, że gdyby mu stale urywać wszystko do zera to zamrze bo nie będzie miało co odżywiać korzeni...tak robię z jednym astrem, którego mi się nie udało w całości wykopać i efekty już są, to może i z powojem by się tak udało.
Przypomniałam sobie, ze jeszcze mam chwast co się zwie wyka ptasia i w łące z radością bym go widziała, a ona tam nie chce tylko stale na rabatach
Przypomniało mi się, że Anitka chwasty w kostce pryskała preparatem Efekt 24 i na drugi dzień były suche całe, może by tym spróbować, to nie jest ciężka chemia tylko coś na bazie składnika jakiejś rośliny i sprawdzone już, że działa.
Nie wiem co napisać. Wiem tylko to co czytam na forach i w necie. Sama szukam rozwiązania na ten chwast bo to morderca dla innych roślin..
Mama mi powiedziała że lata temu jak mieli porzeczki też walczyli z powojem. Robili opryski i ginęło wszystko a powój nie.
Ludzie próbują pędzlowania tych części które nie stykają się z inną rośliną. Gdzieś czytałam że Starane jest dobre. Będę próbować.
Wyrywanie działa jak u skrzypu. Każdy kawałek rośliny który zostawisz staje się nową rośliną a korzeń który został rozkrzewia się. Trzeba uważać jak się wyrywa.
Na fb dziewczyna pisała że wygrała tą walkę ale wykopywała całe korzenie które potrafiły sięgać na 50 cm głęboko. No ja tak kopać raczej nie dam rady.
Zostaje znaleźć skuteczną chemię. Niestety
____________________
Ania Anna i Ogród ... i ciągłe poszukiwania własnego idealnego raju:)
Nie pryskałam róż jeszcze na grzyba.
One gubią liście... ale póxniej wypuszczają nowe, zdrowe. I kwitną cały czas. I tak się kręcimy już kilka lat.
Ale może spróbuję.
Juzia spróbować nie zaszkodzi, miedzian jest ekologiczny, a nie jest normalnym objawem, że róże tak łysieją to zdecydowanie osłabia roślinę przez co i maksimum kwitnienia nie pokazują, na pewno stać je na jeszcze więcej, tylko trzeba próbować. A i pamiętaj o odkażaniu narzędzi po każdej róży nim zaczniesz ciąć następną bo tak też chorobę przenieść można sorki, ze nie słodzę Ci nad różyczkami, ale wiem, ze cenisz szczerość, a te różyczki naprawdę powinny wyglądać ładniej nie muszą być łyse