ale masz tych domków i wejść ho ho ,a ja czytając kminiłam że to ganek ha ha
ale fakt faktem im więcej miejsca to człowiek nie wie co ma i troszku gubi że ma to coś
ja już się wkurzam teraz troszkę bo nie mam czegoś po ręką bo pojechało na działkę
chyba od teraz będę musiała przy zakupkach dublować rzeczy ot np.głupi ulubiony garnek
ale powiem Ci że te kule przykuwają wzrok przynajmniej mój

dla mnie ganek to otwarty ale moze byc i zamkniety. Takich domkow mam od liku a i tak wszystko nam sie nie miesci. Niedlugo M bedzie nawa wiate budowal na sprzet rolniczy, bo stoi u mnie w ogrodzie. Czekamy na drewno iód pana ale pan czasu dla nas nie ma.
U mnie wogole ciezko z tymi nazwami, bo ja mam i obore i chlewik i kurnik, tylko kurek nie mam ani swinek ani krow. Ale bylo to wszystko oprocz owiec i przepiorek ;9

Violu ja mieszkam w wielkim domu, kiedys tu byl mlyn, potem tesciu przerobil czesc gospodarcza na domowa. Mam w zwiazku z tym 6 pokoi (uzywam 3) no i wszystko jak dla dwoch rodzin. Kiedys mieszkala z nami tesciowa i miala osobne wejscie i wszystko osobno.
Fajnie w sumie, tylko sprzatania duzo brrr.

oj wierze że i sprzątania duuuuuuuuuuuuuuuuużo po młynie myślę coś pozostawiłaś ,już Cię troszku poznałam i wiem że masz sentyment do rzeczy jak i ja hi hi ,chodz ja się niewiele mogę pochwalić bom ja na dorobku własnym a w starociach wręcz zakochana jestem
cały czas wiem że nie w tej epoce się urodziłam
daj chociaż oczko nacieszyć zacnymi "starociami"

po mlynie nic nie zostalo, zlikwidowano go jak moj maz byl malym chlopczykiem. On tez za bardzo nie pamieta, jego bracia tylko nam opowiadali i mama. Tesciu mial astme i nie mogl mielic maki wiec podjal inna prace a mlyn zlikwidowali. Nie ma ani kola mlynskiego, bo by je wywalic musieli je na kawalki rozwalic takie bylo ciezkie ani nie ma nawet rzeczki, ktora tuz przy domu plynela, tylko jak sie wie w ktorym miejscu patrzec, to wiadac jak do naszej rzeki wplywa. W dumu tez juz nie pozna sie, tylko widac, ze w mlynowej czesci inne drzwi i podlogi. Chyba nawet fotki zadnej nie mamy. Tylko wszyscy sasiedzi mowia na nasz dom mlyn a my jestesmy junge Mehlner i junge Mehlnerin
U nas to wogole smiesznie, bo kazdy dom ma nazwisko rodowe i tak wszyscy w okolicy nazywaja mieszkancow. Na poczatku mnie to wprowadzalo w czarna rozpacz, bo maz mi mowi np. bym zadzwonila do Franza Huber a Franza Hubera nie ma w ksiazce telefonicznej, bo Franz sie nie nazywa Huber tylko hihi no wlasnie nie wiem jak sie nazywa. Pewnie ze 100 lat temu ktos, kto mieszkal w tym domu tak sie nazywal.

szkoda że nie macie żadnych fotek czy notatek po swoich przodkach
dziś to troszku jak piszesz śmiesznie bo nie wiadomo co do czego
moj hm "m" Bogdan tzn jego rodzina ma taką zacną księgę,muszę wydusić ją i ksero zrobić i dopisywać dla mojego rodu to suuuper pamiątka ,jak wydołam to dam fotki -OBIECUJĘ

moj M tylko znalazl w internecie zapis w ksiegach biskupstwa Passau, to takie zestawienie budynkow i posiadlosci i tam pisze, ze w naszej wiosce jest mlyn. A zestawienie jest z 1812 roku czy jakos tak. Musze spytac M gdzie to bylo.
No i ludzie wiedza o mlynie, Ci starsi maja go w pamieci. A my mamy sentyment i wloczymy sie po roznych mlynach. jak znajde fotki to wstawie cos z naszych wedrowek.
A dzis juz tylko paciorek, siusiu i spac
dobranoc

Rób zapiski co by było na następne pokolenia w formie papierowej
wysyłam buziolki wielkie Izuniu

Violu ja mysle, ze nastepne juz malo zainteresowane, no i to M musi robic zapiski, to historia jego rodziny. Ja o swojej zapiski mam
Jakies dwa ala temu zadzwonila do nas obca pani z Lipska i opowiedziala nam taka moraca krew w zylach Historie, ze przez dwa tygodnie nie moglismy do siebie dojsc. Bylo o czasach II Wojny Swiatowej i dziciach ciotki M, ktore zostaly zamordowane przez nazistow. Ciotka do konca swojego zycia wiedziala, ze umarli na zapalenie pluc.


U nas sie wieczorem pogoda sie polepszyla, chmury znikly, slonko przygrzalo. No i jak to bywa skoro niebo czyste to mrozik moze poszalec. Rano bylo -3. Musze pozniej w pogrodzie sprawdzic czy cos zmarzlo brrr

net mi muli i nie zdążę na czas przeczytać wszystkiego, ale dąbrówka rozłogowa żadnym chwastem nie jest

https://zojalitwin.wordpress.com/2012/02/07/dabrowka-rozlogowa/


Mam jej kilka odmian, szkoda że nie wszystkie takie wytrwałe są jak 'podstawowa' odmiana. Zadarniają i bardzo lubię jak kwitną.


wstawiłam u mnie kilka zdjęć