Kochani, minął pierwszy miesiąc Nowego Roku 2016, a ja z planowaniem w lesie. Ciągle mam coś do ogarnięcia w nowym domu, albo zachwycona siedzę w oknie i obserwuję ptasie towarzystwo, które zaczęłam dokarmiać.
Ale koniec z tym, najwyższa pora coś przemyśleć .
Nie planuję dużo ogrodowo w tym roku, bo zdaję sobie sprawę, że przed nami dużo prac ziemnych (opaska, podjazd, ewentualnie ścieżki) i zakończenie ogradzania z przodu. Poza tym mam duże plany dotyczące ogrodu warzywnego (dopracowanie zmianowania, rabat,szklarnia). Na ten rok zaplanowałam sobie rabatę przy wejściu do domu i jesienią żywopłot.

Oto wejście do naszego domu. Znajduje się ono od strony północno-zachodniej. Słońce bywa tam tylko podczas dłuższych dni, późnym popołudniem. W trakcie ubiegłorocznych upałów, świetnie nam się tam wypoczywało w cieniu. W przyszłości chcemy tam zbudować tradycyjny, drewniany ganek.
Z racji umiejscowienia wejścia, dobór roślin na rabaty jest nieco utrudniony, bo muszą być to rośliny, które lubią cień. Chciałabym, żeby szkieletem rabat były rośliny zimozielone.

Narysowałam sobie, jak mniej więcej wyobrażam sobie tą rabatę. To moje pierwsze "dzieło", więc proszę o wyrozumiałość . Rabaty są niemal symetryczne: 2,30 i 2,90 wzdłuż ściany. W najgłębszym miejscu 1,85 (odejdzie od tego 0,30 opaski).
Wymyśliłam tam sobie 3 kule (bukszpanowe lub cisowe) i kula z cisa szczepiona na pniu. Lekkości mogłyby nadawać trawy np. turzyce lub paprocie. Na pewno chciałabym, żeby rosły tam ciemierniki. Z przodu mogłyby być żurawki. Wiosną cebulowe (czy któreś tulipany i czosnki dadzą radę w cieniu?), a co z kwitnących później?

Przyszło przedwiośnie i okazuje się, że mieszkamy na "bagnie". Jestem totalnie podłamana i nie śpię po nocach. Po ostatnich deszczowych dniach teren wygląda tak ...

Wszyscy mnie pocieszają, że będzie lepiej, że to pierwszy rok, poruszona ziemia musi się ułożyć, ale mam wątpliwości, szczególnie, że weszłam dzisiaj do ogrodu warzywnego i zapadłam się w błocie do kostek
Proszę pomóżcie, co robić.

Pocieszać należy, bo bez tego ani rusz...Zobacz zdjęcia w moim wątku str. 3...Miałam jeszcze gorzej...a teraz jest wszystko ok...Głowa do góry...

Kochana, nie załamuj się. Warzywnik już ogarnęłaś w ub. roku. Teraz z wiosna powtórka, już masz trochę doświadczenia. Będzie dobrze. A na terenie księżycowym zrobisz rabaty, posadzisz drzewa, wytyczysz ścieżki, i będzie jeszcze lepiej. Po takich opadach śniegowo deszczowych woda nie ma gdzie odpłynąć, Musi wyparować, a tu słońca brak. Ale już niedługo, chyba?

Ja do swojego tez wejść nie mogę, i cierpliwie czekam.
Będziemy czekać wspólnie, ilu tu nas jest. Jedni mają lepiej, inni gorzej, ale każdy ma plany co do rozpoczęcia sezonu. Trzymaj się.
Na powitanie kwiatek Tobie zostawię, żebyś miała pocieszkę ode mnie.

Rumianko, Haniu bardzo Wam dziękuję za kilka słów pocieszenia. Mąż planuje zrobić drenaż, by jakoś rozprowadzić wodę z rynien. W niedzielę poszliśmy na długi spacer po okolicy (trzeba poznawać nowe tereny ) i odkrywaliśmy ślady nadchodzącej wiosny. Na krzewach czarnego bzu tak ładnie rozwijają się listki. Taka radość... A w poniedziałek wstaję, a tu śniegu po kostki. Och, zima jeszcze nie chce odpuścić.

A tu moje zasiewy popełnione w sobotę. Kalarepa, wczesna kapusta, seler, por, dalia jednoroczna, lewkonia letnia. Kalarepa i dalie już wzeszły

Siedzę chora w domu, czytam o Waszych ogrodach, wcinam budyń i czekam, kiedy będę mogła pogrzebać w ziemi...