Wczoraj po pracy uświadomiłam sobie ponownie jak mój kawałek ziemi potrzebny jest światu

Pomimo, że rano padał deszcz włączyłam podlewanie zraszaczem jeżyny.
Jezyna po południu jest w cieniu octownika, róży i tuj więc leję od góry bo lubię szmer wody

Włączyłam i poszłam sobie do domu. Za jakiś czas słyszę niesamowity świergot - pomyślałam, że kocurek coś narozrabiał, ale spał obok

Wyszłam

a tam ptasie radio

- zleciało się mnóstwo drobnicy - sikorki i jakieś inne i urządziły sobie kompiel

Spryciarze siadają na gałązkach i czekają aż do nich prysznic doleci albo latają pod kroplami wody
W jezynie stoi też poidełko dla ptaków i jest to i tak często odwiedzane miejsce, ale wczoraj to był szał

Zdjęć nie ma - aparat w telefonie nie wyrabiał
Muszę zadowolić się wspomnieniem
Chciałabym mieć fontannę albo coś na kształt... może kiedyś?