Kasia, u was większy wygwizdów, pewnie stąd różnica.
Nadal róże czekają, dalie w końcu zrobiłam.
O, to super, on szybko rośnie, ani się obejrzysz.
Jedziemy do Kiełczowa do kliniki weterynaryjnej, to będę ci machać z ul. Akacjowej
Tak Hanuś, ją mogę polecić, jest wytrzymała i cudowna.
Oboje się narobiliśmy, walka z tym jałowcem i cholernymi berberysami. Wykopać się nie da, bo rozwalimy tam wszystko, może nie odrośnie, jakby co będę pryskać aby zamarł.
Wstaliśmy później, ale kocica od 5 nas budziła, jak to potrafi skakać po nas aby tylko do zabawy wybudzić.
A zaraz jedziemy z Misią do kliniki na dyżur, czy ją coś ugryzło, czy coś wbiła sobie, cały pysk i oko spuchnięte po prawej stronie, cholewcia stale coś. Mam ja cyrk ze swoim zwierzyńcem, ale sama chciałam.
Miłej niedzieli i tobie kochana
No taka kruszyna się trafiła, urosła minimalnie, ale choć przytyła. Co rano, jak przecinek wygląda, dopiero pod wieczór jakaś grubsza się zdaje.
Ja tego klona dla gałęzi kupiłam, no zobaczymy, na razie mikry, tak 60cm wysokości i 4 badylki
Tak, ja niektóre to mam już 10-letnie kępy.
Cieszy mnie, że hakonka się spisała Ja podobnie robię, ale 2 sztuki Beni Kaze muszę całkiem wykopacć miejsce im zmienić, jedną wyciągnęłam, przy drugiej się poddałam. Trudno
Aniu dziękuję i cieszę się, ze się podobało, bo w sumie wtedy też wszystko było opóźnione.
Mahonię tnę po kwitnieniu, aby była zwarta i ładna.
Tam w tym kole poszedł gruz powodziowy, ziemia i 5 malutkich berberysów, one nie są cięte i nie wiem jakim cudem są ogromne, wg mnie fajnie to wygląda i nie mam tam żadnej roboty.
Kolkwicję tniemy po kwitnieniu, tak jak forsycje. U mnie już odpaliła, dostałam od Bogdzi malutką, a teraz to gigant, więc tnę regularnie.