Danusia, naprawdę nie pamiętasz?? przecież to ogromne i z daleka widać.
Dziś słonecznie, ale znowu zimny wiatr wieje.
To Misia Danusiu, no biedna ona bardzo. Jutro jeszcze do mojego weta jadę,ale i w specjalistycznej klinice rezerwuję wizytę. Dostała zastrzyki, na usg nie zobaczyli, co to. Buziaki
Irenko pewnie sobie będzie musiało dać radę samo, będzie bardziej parkowo niż bylinowo....tak sądzę, chyba, ze się sensowna ogrodowa synowa trafi
My kochamy drzewa i krzewy tak jak Wy więc i tak będzie sporo koloru i kwiecia, prawie wszystko u mnie kwitnie w sezonie....no tylko zimozielone szyszkują, a reszta w kwieciu
jak ja to czytam??? O budzącej was Kici czytałam i potem o wecie i tak mi się skojarzyło Bidulka Misia. A padaczkę leczycie z powodzeniem? My Bonusia dwa lata temu musieliśmy uśpić dostał, ataku pierwszy raz w życiu w tym dniu i potem jeden za drugim u weta mimo leków, a na koniec stracił przytomność i nie odzyskał jużJeden dzień i po psiaku było
Sylwia, to wszystko przez mój zwierzyniec.
Tak, padaczka opanowana, lekami już nasycona i super się czuje i zachowuje, jak dawna Misia.
To mieliście pecha, jej ilości ataków nie zliczę. Takie życie.
Oj biedna Misia no taki duzy guz, moze od zeba, oby dobrą diagnoze postawili szybko i zaradzili, też zawsze cierpie razem z moją psiunią a tez chorowita, od czasu jak daje leki na tarczyce to duzo lepiej. A berberysow no nie zauwazylam tych na wjezdzie, chyba ze stresu haha , wyspę berberysowa to i owszem, bardzo dobrze pamiętam. U nas tez slonko, porobiłam troche w ogrodzie ale wrocilam bo wieje strasznie.Powo
Nie wiem Grzesiu, nagle mąż zauważył wczoraj guz i opuchliznę. Kolejne wizyty i zobaczymy co, oby dobrze i szybko się wszystko skończyło. Biedna twoja Funia, pewnie chodzić jej trudno, a co dopiero ganiać. trzymam kciuki za psinkę