Byłam, obejrzałam, dziękuję.
Jeden patyczek się ukorzenił,zobaczymy wiosną.
W pobliżu męża pracy nasadzili hortensje, na patelni, sucho, a są bajeczne i myślę że może to ta sama, co u ciebie, ale jakoś inaczej się wybarwia, może kwestia warunków. Zrobię zdjęcia.Pokażę.
I słusznie się cieszysz. Ja mam liście głównie z poniemieckich, ogromnych drzew, z moich szybko ogarniam.
My też malowanie na wiosnę zostawimy.
Ano pasuje, bo tak jest i obserwuję to też u innych.
Imperatyw nie do zlikwidowania, samo słowo już nosi ładunek.
Powolutku Alu, ostrożnie, aby dla przyjemności, a wiosną ruszysz. Zdrówka moc życzę
Masz rację, w ogrodzie tak pół na pół.
Lubię tę zmienność.
Miłorzęby powoli zaczynają, wolniej jak rok temu.
Nie ma co zazdrościć, nasadzisz u siebie tak i cały sezon będziesz mieć kwiecie.
Ścięłam te hortensje, bo jak była ulewa, połamało je i wyglądało okropnie. Uważam, że śmiało możesz skrócić swoje, nie tak drastycznie, a wiosną dotniesz. dasz nawóz i kwiaty będą wielkie.
Dzięki
Basiu, kiedyś, jak mieszkałam we Wrocławiu, to w październiku imieniny obchodziłam. Jak zamieszkaliśmy w domu, przeniosłam imieniny na maj, bo w maju i męża i impreza na ogrodzie. A teraz już od kilku lat, tylko urodziny celebrujemy.
Ale dzięki za życzenia