Dorotko, patrząc na foty z ubiegłych lat, jednak co rok tak samo ta wiosna.
Śnieg stopniał, pada i wieje, pichcę, a akurat słonko i najchętniej bym coś w ogrodzie zrobiła
Jolu, to te co do domu kupowane, a potem po przekwitnięciu w grunt i tak tworzę kępki. Tych magnolii mam 3, podcinam od dołu, aby było całe kwiecie na górze nad łukami, za 3 lata chyba dojdę do tego.
Masz dużo miejsca, sadź.
...tak i radość i obowiązek, ciężko znaleźć do opieki kogoś, jak się wyjeźdżą.
A gdzież tam. Mąż ciągle coś wymyśla.
Dziś mu zrobiłam gar flaczków- na 2 dni, to więcej czasu na ogród, cielęce, mielone kotlety w sosie pieczarkowym, kluski śląskie i buraczki z kminkiem, i tyle czasu zeszło, ale chwilę byłam na ogrodzie.
Ja też się cieszę jak gotuje dla eM zupy na 2-3 dni. Bezmięsny jest zupa dla niego najważniejsza. Klopsy z jajek, ryb. Gołąbki z kaszy orkiszowej i wszystkich warzywa jakie tylko mam pod rękom.
Ja nie muszę obiadu jeść.
Mają je w ośrodku bardzo dobre obiady.
Dlaczego faceci tak lubią buraczki. Nie znam ani jednego który nie lubi.
U nas śniegu w Wawie nie ma padał deszcz. Na wsi pewnie jest. Jutro ma być ciepłej.
Irenko, Elu, podziwiam prawdziwe gospodynie
Ja nie ciepię gotowania, sprężam się jedynie dla syna, ale i tak idę po najmniejszej linii oporu.
Ja też lubię buraczki