miałam ambitne plany na dzień dzisiejszy, posadzić wrzosy... niestety na planach się skończyło. Popieliłam resztę (a smaliło niemiłosiernie) i zaczełam przygotowania miejsca pod wrzosy muszę usunąć korę którą M dwa dni temu wysypał ;(, i przekopać ziemię z torfem
Aniu będą też zielone kwitnące na biało. Na M niestety nie mogę liczyć bo wraca gdy już ciemno zaczełam kopać rabate pod te wrzosy ale spasowałam... upał był niemiłosierny...