Basiu, miło mi, że do mnie zajrzałaś
. Rzeczywiście, propozycja Hani jest sensowna, myślę, że w granicy od południa dobrze będą wyglądały pęcherznice Diabolo albo Luteus, a może jedne i drugie.
Natomiast granica od północy znajduje się wzdłuż brzozowej alejki i tuż za nią. Odległość od brzóz do ogrodzenia to tylko około trzy metry i ten trzymetrowy pas jest latem dość mocno zacieniony.Nie wszystko w takim cieniu będzie chciało rosnąć. Może choina kanadyjska? Bardzo mi się podoba. Tylko ona chyba dość wolno rośnie, a ja chciałabym dożyć efektu"zasłony"
.A może wysoki płot porośnięty bluszczem? Bluszczowi w cieniu będzie chyba dobrze...?
Elu, dziękuję za ponowne odwiedziny. To prawda, że można sobie z tym szkodnikiem radzić ale chyba jednak tyko do czasu. Te drzewa,jeśli nie są szczepione na pniu, szybko rosną i osiągają wysokość, która kiedyś uniemożliwi całkowity oprysk, albo usuwanie zarażonych pędów. Wolę nie ryzykować
.
...i moje ulubione przetaczniki: