To fachowcy się spisali. Już masz spokój i z przyjemnością będziesz sobie "wygładzać" teren.
Z różami to się pewnie umówimy jakoś koniec września, jak się ogarniesz. Mi się nie śpieszy, ten upał mnie wykańcza i zniechęca do robót. A do połowy września wszystkie weekendy chyba zajęte, no wiesz: ZtŻ, potem Skierniewice. Wybierasz się gdzieś? Bo ja do Skierniewic koniecznie. Chyba Jolanka też się zastanawia. A ZtŻ jakoś sama nie wiem, nie do końca odpowiada mi formuła tej wystawy.
To szykuj miejsce na M.Hilling, wielka, ale to wiesz, jak ją miałaś. Moonlight Pembertona, biały pustaczek, giętka, więc łatwo ją gdzieś przy siatce puścisz. Mam jeszcze Lavender Dream ale nie wiem czy przeżyje i się odbuduje. Bardzo ją lubiłam ale tuje ją niemal zamorodwały. Może uda ci się wskrzesić, jak nie, to wyrzucę.
I wegetuje u mnie jeszcze Mme Isaac Pereire między dwiema sosnami... co ty na to?