Gosiu, masz prawo nie poznawać popatrz, Kasia była, a dalej nie poznaje
Psa poluje, ale kot ją prowokuje
Warzywom sama się dziwię, jednak grunt to grunt
Kasiu, o bruzdownicy zapomniałam, też była. Niestety. Rdzy chyba nie mam. Nie widziałam póki co.
Za to obejrzałam dziś Tradescant, zakwitła jedynym pąkiem, piękny kolor, ale ten jeden pąk jest na jedynym lichym pędzie. Nie wiem, co z nią będzie. Jeszcze funkia ją zagłusza. To samo mam w rabacie obok, ale jeszcze się nie zorientowałam, jaka róża tam się męczy w tłoku.
I oby rdzy dalej nie było, bo trudna z niej zawodniczka...
U mnie bardzo słabo przędzie Astrid Graffin, po zimie, Claire renaissance.. Aphrodite to chyba wreszcie wykopię, bo chyba 4 sezon a kwiatów nie widziałam..tzn jeden pąk na sezon, kwiatu nie doświadczam, bo zwykle mam wtedy urlop
Akurat tych róż mi bardzo nie szkoda, więc może zwyczajnie je wymienię na coś ciekawszego
W ubiegłym roku chciałam którąś wywalić przy przerabianiu rabaty wzdłuż ogrodzenia, dawnej pod tujami. Ale sobie pomyślałam, że zostawię jeszcze na rok. W tym pięknie kwitnie i sporo pąków ma. Tak to z nimi jest.
Astrid bardzo lubię, za ten ciemny kolor. Aphrodite powiedzmy, że tak sobie, ale za wielkość kwiatu ma jedno z pierwszych miejsc. Claire to u mnie kolejna zagłuszona przez sąsiada. Ale rabata do przeróbki, to dostanie lepsze warunki. Tylko muszę wymyślić, gdzie przesadzić tę kobyłę bukszpanową.
Astrid na piękne aksamitne te swoje płatki, głęboki kolor chyba po prostu przesadzę wąską Astrid gdzieś w okolice Goethego, a jej miejscówkę zajmie większa różyczka.