Faktycznie, anioły zasadziły

Gabriela napisał(a)

A ja w zeszłym roku oddałam takie kabłąki spod dużego namiotu foliowego na pomidory, które zrobił mój tata dawno temu, jednemu sąsiadowi u nas na wsi.

Ja też je odkupiłam z myślą o przeznaczeniu na namiot z pomidorami.
A potem się rozmyśliłam, i pałętały się, przeszkadzały, aż wymyśliłam inne zastosowanie .

Alchymist ma trudny kolor do zestawień, chyba z mocnym niebieskim jej tylko dobrze, no i białym u "nóg"

Na pergoli sąsiaduje z Veilchenblau .






Kiedy przekwita Alchymist, to rozpoczyna kwitnienie Veilchenblau.

Następna


ma białe u stóp


Na zdjęciu za kokoryczką ledwo widoczne pędy .

Jestem, Kochana! Zajrzyj na PW

monteverde napisał(a)

Faktycznie, anioły zasadziły

I wśród zieleni ta, którą jak pisze Ania zasadziły anioły / bardzo podoba mi się to określenie/ .

miałam Alchymist kupić, bo mój rocznik jest śliczna, tylko nie powtarza kwitnienia

monteverde napisał(a)

miałam Alchymist kupić, bo mój rocznik

Dobry Rocznik

Rzeczywiście zadziwiająca historia z różą ...Swoją drogą pierwsze zdjęcie też lewitujące Ładna ta róża .I pierwszy raz widzę jak się kokorycz rozrasta miałam ją tylko 2 sezony ,a w tym roku kupiłam dwie jej odmiany i nie wiedziała dokładnie gdzie będą stacjonowały .Zdjęcie mi pomoże w decyzji Pozdrawiam