Maj 2015r.
Jabłoń rajska - Miskant chiński - Perukowiec
Poszalałam i sobie wymyśliłam, że oprócz tych tujek i trójkątnych rabatek z iglakami w narożnikach...że pójdę szerzej i poszaleję z pojedynczymi nasadzeniami na tym co miało kiedyś zostać trawnikiem.
Tym to sposobem w ogrodzie pojawiła się
jabłoń rajska (chociaż do dzisiaj nie ma pewności czy to czasem nie jest rajska śliwka - tak twierdzą znawcy).
Na zdjęciu w internecie zobaczyłam drzewo, które w maju miało być obsypane jasnoróżowymi kwiatkami. Natychmiast zapałałam chęcią posiadania tej śliczności w moim ogrodzie. Pani w centrum ogrodniczym dała mi to drzewko, że to jest właśnie TO - rajska jabłonka. Niestety - co prawda w maju następnego roku drzewko obsypało się kwiatkami, ale....te kwiatki nie są jasnoróżowe tylko są w kolorze liści...takie bardziej czerwonawe:
To jest jabłoń rajska czy śliwa rajska? Jak myślicie????
Przed tarasem mój Tata namówił mnie na taką wielką trawę (nazwy nie znaliśmy), którą on kilka lat temu posadził u siebie w ogrodzie i urosła wyższa od niego, a on jej nie podlewa i w żaden sposób o nią nie dba. Tak...wszystko się zgadza...tylko zapomnieliśmy o drobnym szczególe, a mianowicie, że u Taty ta trawa rośnie na miejscu gdzie przez wiele lat były szklarnie, więc trudniej znaleźć bardziej kaloryczną glebę z nawozami i wszelkimi potrzebnymi składnikami.
Mój
miskant chiński ładnie się przyjął i nawet w tym samym roku się rozrósł....ale niestety nie przetrwał zimy. Przez myśl mi nie przeszło, że na zimę trzeba niektóre rośliny zabezpieczać. Fanaberie jakieś

Już samo podlewanie ogrodu było z mojej strony dużym osiągnięciem. Nikt nie mówił, że rośliny mogą nie przetrwać zimy. Przecież wiosną wszystko się "samo" zieleni i rośnie...to cała filozofia
O ja naiwna!!!!
Tak miskant miał się we wrześniu 2015r. Ładny już był

Wiosną 2016r. go przycięłam ale niestety nie odbił
Perukowca polecił mi kto?? Oczywiście wiele razy już wspominana PANI W CENTRUM OGRODNICZYM

Bo ładny krzak, bo dekoracyjny, bo szybko rośnie, bo ma czuprynki, bo cieszy oko, bo niewymagający. No to wzięłam...no bo dlaczego nie...skoro taki z niego "łatwy" krzaczek.
Posadziłam w maju 2015r....i do dzisiaj za dużo nie urósł...a czuprynek za dużo nie ma...a w tym roku już chciała go wyrzucić biedaka ale sąsiedzi ubłagali mnie żeby dać mu jeszcze jedną szansę. Trochę się przestraszył i jakby ruszył...ale szaleństw ni ma
W ogóle to ten mój perukowiec ma taki dziwny kształt. Najprościej mówiąc to ma dwie gałęzie w kształcie "V" wychodzące zaraz z ziemi. Poświęcę mu cały jeden wpis...ale to jak dotrę w tej historii do dnia dzisiejszego
Nie mam niestety lepszego zdjęcia perukowca z tamtych czasów
A tutaj trzej "bohaterowie" tego postu na jednym zdjęciu:
c.d.n.