Gosiu, tam z cebulowych są tylko kamasje i potem czosnki. Lianne mówiła, że już cebulowych innych tam nie sadzi. I że z końcem czerwca kończy prace pielęgnacyjne (przyciąć, wyściółkować, nawieźć) na tych rabatach.
Kochana ja też plewię i nadążyć nie mogę z tym plewieniem, bardzo bym chciała bez chemii bo mam jej na około full, ale nie wiem czy na ścieżkach uniknę, mam mniszek i osty wszędzieCiekawe czy jak mi urosną ściany ogrodu to dalej będzie się tak do mnie siało czy już nie.
Przepiękny ten ogród Ciekawa jestem jak wygląda wiosną
Ta urzekajaca trawa to proso rozgowate "shenandoah" tez go mam tylko u nas ma za krotki okres aby tak sie wybarwic. Musi byc bardzo ciepla i sloneczna jesien.
Sylwia, łąka a rabaty preriowe to jednak coś innego. Ten ogród jest starannie pielony. Czasami dopuszcza się rozsiewanie (ale np. Lianne pisała, że łubiny musi trzebić i że chętnie je zastąpiła baptisją). Ścieżki są utrzymane i obrzeża rabat. Czasami jakaś roślina jest za bardzo uciążliwa (inwazyjna) dla sąsiadów, więc się ją usuwa albo bardzo pilnuje.
Tam się sieje wszystko w obrębie tych gatunków, jakie tam są. Tam dookoła jest sterylność pastwisk, kukurydzy, nie ma różnorodności na miedzach i nie ma co się siać. "Dzikie" pobocza przy drodze gminnej na wsi wyglądały jak alejki w uzdrowisku.
Łatwość pielęgnacji polega na tym, że te rośliny nie chorują, nie trzeba ich podwiązywać ani ogławiać po kwitnieniu (cezurą czasową prac pielęgnacyjnych jest czerwiec).
Na marginesie: właścicielka tego ogrodu np. nie sadzi wiele miskantów na rabatach, bo uważa, że po 3-4 sezonach już należy je dzielić, a to dla niej stanowczo za często. Te rabaty żyją tak 5 lat - to dużo.
Dzięki Ewcia Jednak Ichniejsze realia różnią się od moich bardzoChciałabym mieć takie czyściutkie sąsiedztwo, u mnie dookoła niekoszone granice, moja jest jedyną koszoną w gminie chyba,ugorowali pola przez lata dopłat unijnych to teraz są skutki
Za płotem od zachodniej też mam ugór wszystko mi wiatr przynosi
Ale walczę