A nie lepiej poprosić go żeby przyciął gałęzie drzew które posadził wzdłuż granicy? Chyba to na nim ciąży ten obowiązek. Jak mu nie zwrócisz uwagi to ciągle Ty będziesz musiała to korygować.
No masakra z tymi sąsiadami.Moja sąsiadka posadziła dosłownie na granicy kilkadziesiąt lat temu śliwkę mirabelkę.Koszmar,gałęzie trzeba obcinać z długiej drabiny,potem zbierać te mirabelki z trawnika a na wiosnę co roku wyrywam spomiędzy tui małe siewki mirabelek,które wzeszły z pestek.Sąsiadka oczywiście drzewa nie chce usunąć,chociaż nic nie robi z tymi owocami,leża i gniją pod drzewem.Koszmar