Tak, z sąsiadką czasami wymieniamy się roślinkami.Na taką jak jej olbrzymia dawno już miałam ochotę...(ale ona nazw nie zna)...a wystarczyło spytać czy dałaby mi choć z jedno kłącze...a dostałam dwie wielkie kępy okazało się, że chętnie się ich pozbędzie ,bo właziły jej już na chodniczek
Różyczka w tamtym roku poczyniła długaśne przyrosty, pierwszy raz takie i nawet nie zmarzły mimo nieokrycia na zimę. Ale chyba odwdzięcza się za nawożenie i miedzian na wiosnę, bo zawsze borykała się z mączniakiem . Niestety po kwitnieniu(liczę na jej niezły pokaz) muszę ją przyciąć i przesadzić, bo nowy płot postawiony jest ok. metra dalej niż była siatka po której się pięła i teraz muszę ją przysunąć bliżej płotu. W 2016 i 2017 tak kwitła:
Ja też się kiedyś w takim zakochałam...i moje marzenie się spełniło.Wiec pamiętaj, że marzenia sie spełniają ,trzeba je tylko czasem głośno wypowiedzieć
Dziękuję za dobre słowo,tym bardziej, że pisze to posiadaczka tak urokliwego ogrodu.Wprawdzie dopiero od niedawna go zgłębiam ,ale jestem nim zachwyconaPozdrawiam Anitko i zazdroszczę odwiedzin Rancza Sylwi
Witam Nicol!Muszę w wolnej chwili prześledzić Twój wątek, wcześniej do Ciebie nie trafiłam.
Z tą cierpliwością u mnie to tak różnie,z jednej strony mam ją do różnego rodzaju dłubaniny np. miałam fazę na robienie kolczyków z półproduktów i siedziałam nad tym godzinami.Albo jakiś dekupaż,przemalowywanie mebli,czy szycie ...moja praca zawodowa też wymaga cierpliwości technicznejAle jeżeli coś zobaczę co mi się podoba i można to lub podobne zrobić samemu lub przy pomocy mojego RM,to moja cierpliwość gdzieś znika i nagle chcę mieć to już i szybko szukam sposobów jak to wykonać...,z czego... i żeby nie nadszarpnąć zbytnio budżetuWtedy zaczyna się przeszukiwanie piwnicy, strychu, komisów itd. i tworzenie.W domu mam wiele rzeczy własnoręcznie przerobionych.Np stary kredens przemalowałam i teraz zdobi taras(zdjęcie jesienią) A w domu zrobiłam świecznik z kwietnika dosufitowego,przemalowałam i wydekupażowałam i przemalowalam szafki w sypialni i taki np stołek
A propos placyku z kostki to akurat układanie męża i syna.Ja murowałam wcześniej obrzeża z kostki wkoło rabat,ale tym razem dałam im się wykazać
Aniu , Tajgę posadziłam.Jestem bardzo ciekawa jej kwiatu
Komary i mechy żrą rano i wieczorem...ciężki żywot ogrodnika!Deszczu brak, a zamiast...żar się leje z nieba...No w sobotę było chłodniej ,ale ja wtedy musiałam dom ogarnąć po remoncie salonu Także mój majówkowy plan nie w pełni wykonany w ogrodzie,upały mnie spowolniły
Ale chociaż rabatę z kałużą dla ptaszków wykonałam,na razie korzystają z niej tylko paw od Bogusi i ptaszki od Ciebie.
Była u mnie Bogusia z W.,wprawdzie dosłownie przelotem ,ale dotarła.Teraz czekam na Was