O, ja fytoftorozę to już u moich też diagnozowałam.
Trzeba się godzić z tym, że nie u każdego chcą rosnąć te same rośliny. Człowiek zachwyca się Twoimi rododendronami i chciałby cieszyć oczy też u siebie tymi pięknościami. A tu niestety są problemy. Trzeba czasem sobie odpuścić niektóre rarytasy.
Co wcale nie znaczy, że nie będę walczyła o moje. Będę, ale do pewnego stopnia.
Mirko, kupiłam osłony na hortensje ogrodowe i rododendrony. Będę je wiosną na hortensje zakładała. A na rodki to wtedy gdy jest słonecznie i mroźno czy na całą zimę nałożyć?
Mirko, w minionym sezonie chyba 2-3 razy była ćma. Było wtedy pryskanie Mospilanem. Dużo z moich zimozielonych kul to już cisy. Nowych bukszpanów nie dosadzam.
Wg mnie o Rh nie martw się, nie powinny zmarznąć, no chyba że masz jakieś mało odporne na niskie temperatury. Ja też takie kiedyś miałam, wszystkie mi zmarniały, zostały tylko te odporne, nie warto walczyć z wiatrakami. Rodki podlej obficie przed mrozami, bo one raczej usychają z braku wody zimą, jest dla nich niedostępna gdy są długo mrozy, jeśli rosną na słonecznych rabatach to można póki są młode ocienić je, ale wydaje mi się że u ciebie są w cieniu i półcieniu.
Ogrodówki możesz okrywać przed wiosennymi przymrozkami, ale nie wiem czy to coś da
Ja gdy w maju były przymrozki przymrozki próbowałam swoje okrywać włókniną, nic to nie dało.
Może Twoje mniejsze się uda, ale musiałabyś chyba okrywać kilkoma warstwami włókniny.
Basiu, tak tylko spekuluję, musisz sama znaleźć sposób który się u Ciebie sprawdzi. Nie wiem jakie masz odmiany ogrodówek, te nowe są z reguły mało odporne na mróz, ja mam jakieś stare, NN,
ale i one gdy są majowe mrozy nie dają rady
Mirko, dziękuję Ci bardzo za rady. Och, jak lubię jak ktoś mi wyłoży wszystko na podstawie swoich doświadczeń, tak jak praktyk. Wielkie dzięki.
Moje ogrodówki brałam od mojej mamy a ona, z kolei też od kogoś je miała. Wydaje się więc, że powinny być starymi odmianami. Wiesz Mirko, okryję je. Kupiłam takie dosyć grube osłony na sznurek i inne na zamek. Będzie próba. Zobaczymy jak zakwitną w przyszłym sezonie.
A rododendrony to raczej będę starała się nie osłaniać. Mam takie myśli, że może zbytnie osłanianie przynieść im więcej szkody niż pożytku. Ale czy dobrze myślę? Nie wiem.
Ja z moimi rodkami lepszy numer zrobiłam jesienią. Posadziłam je wszystkie na usypanych wzniesieniach. Ustabilizowałam je kijkami i sznurkami. Obsypałam obornikiem końskim i zrębkami po iglakach. I trochę taka jestem niepewna, czy nie przedobrzyłam.
Jeśli chodzi o odmiany rh to mam Novą Zemblę, Cunningham White, Rasputina, Roseum Elegans i Catawbience Grandiflorum. Są to niby odmiany sprawdzone, odporne.
Muszę cierpliwie czekać a nie tak gorączkować się. Cierpliwość to jednak jest moja słaba strona.
Rododendronów mam niewiele, nieco więcej miałam w poprzednim ogrodzie (wtedy zimy były o wiele surowsze) ale nigdy ich nie okrywałam. Dawały sobie radę. Aktualne 2 krzaki też niczym nie okrywam. Jeden ma się dobrze, drugiego trawi jakaś choroba ale nie wydaje mi się żeby to było spowodowane szkodami mrozowymi. Raczej grzyb.
Wydaje mi się że te twoje powinny dać radę.
Spory problem mam z hortensjami ogrodowymi. Kiedyś ich nie lubiłam ale napatrzyłam się na forum, zrobiły na mnie wrażenie. Też bym chciała a one mnie nie lubią, a raczej źle im w moim ogrodzie .
Jolu, to z hortensjami mamy podobnie. Z ogrodowymi oczywiście bo te inne rosną jako tako.
Też myślę, ze rododendronów nie będę nakrywała.
Zarówno Ty Jolu jak i ja zachwycamy się Mirki hortensjami i rodkami. Są takie piękne. U Mirki są jakieś odmiany dosyć dawne i bardzo wytrzymałe i z olbrzymią siłą do kwitnienia. Ale ciekawa jestem czy jej hortensje tak pięknie kwitłyby u mnie? Może tak ale wcale nie ma pewności. Coś tam jest w jej ziemi, ze im tak pasuje. Trudno, mamy co mamy. Ale może okrycie hortensji coś da? Warto spróbować.
Pozdrawiam Jolu.
U mnie hortensjom ogrodowym jest za zimno, marzną głównie w czasie wiosennych przymrozków. Oczywiście zawiązki kwiatów bo liście rosną normalnie. Kupiłam odmianę Aicha, trzymam ją w doniczce i zazwyczaj chowam na czas przymrozków do garażu, potem na dzień wystawiam na zewnątrz. Latam w te i we w te jak głupia . W ostatnim sezonie nie chciało mi się przenosić bliżej garażu (donica już większych gabarytów), zostawiłam przy szopce i do tej szopki ją chowałam. Niestety, schronienie za zimne, kwiaty zmarzły.
O kurcze, szkoda.
Ciekawa jestem tegorocznej zimy. Jaka będzie, kiedy się zacznie? Moje wnuki to śniegu wypatrują codziennie. ja wcale za nim nie tęsknię. taka nieśniegowa jestem.