Na zakupy do skrzynek, bo przed świetami się wybiorę - ale w sobotę - bo w piątki czy czwartki to ja nie mam szczęścia do zakupów. W efekcie i tak muszę jechać w sobotę.
Ostatnio o morderczej godzinie - ale wybór był największy.
Mam w planie sobotnią giełdę, właśnie o takiej nieprzyzwoitej godzinie...ale ja za piennymi agrestami i porzeczkami patrzę. Jesienią jakoś przegapiłam. Chyba, że pogoda będzie niesprzyjająca sadzeniu, to nie pojadę.