Tyle mam zgranych.
Wczoraj dosadziłam w łące siewki z moich wysiewów, wsiałam sadźca purpurowego i wernonię, a w ziemi musiało być sporo werbeny bo to ona w dużej mierze powychodziła, więc pewnie wygra po wsadzeniu w grunt ten wyścig o życie. Dzisiaj z nieba podlewa.
Jak na razie nie mamy wcale kleszczy. Ale w okolicznych polach są. Nie wiem od czego to zależy bo nie robię żadnych oprysków prócz tych na bukszpanie i czasem na grzyba klona jednego. Ptaków jest mnóstwo i pełno różnych owadów, może je tępią.
Sylwia, świetna ta łąka, masz tam już mnóstwo kwiatów, jak to wszystko rozkwitnie to będzie widok. Zimno okropnie, ale przynajmniej pada, co bardzo cieszy, bo u nas strasznie sucho i w stawie już wody ubyło Jak dla mnie to mogłoby padać więcej.